Kolejność dodawania składników i mieszanie. Najpierw mieszamy w betoniarce „na sucho” cement z piaskiem, a dopiero potem dodajemy żwir, powoli polewając całość wodą. Mieszanie od chwili wrzucenia do betoniarki wszystkich składników powinno trwać 1-2 minuty w zależności od konsystencji mieszanki i wielkości betoniarki.
Niedaleko Zdjęcie: Niewielki zamek był jedyną krzyżacką fortecą na terenie Żuław Gdańskich. Ten stosunkowo mało znany zabytek już dawno temu utracił cechy gotyckiej budowli obronnej. Zlokalizowany w sercu Żuław Gdańskich pozostaje jednak ciekawą pamiątką późnokrzyżackiej architektury zamkowej. Stan obiektu napawa niepokojem, w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia w niejasnych okolicznościach uszkodzono fundamenty skrzydła wschodniego, a budynek bardziej przypomina porzuconą ruderę, rozpaczliwie wołającą o konserwatorski nadzór i ratunek. Oby nadszedł, bo opisywany zabytek to nawiązanie do jedynego zamku krzyżackiego z obszaru Żuław Gdańskich! Najstarsza wzmianka o Grabinach pochodzi z 1273 roku i jest związana z darowizną księcia Mściwoja II. Pierwsze założenie obronne powstało w tym miejscu na początku XIV wieku, wkrótce po zajęciu Pomorza Gdańskiego przez oddziały Zakonu Krzyżackiego. Ufortyfikowany dwór otaczały wały z palisadą, a zabezpieczające fosy wypełniała woda z pobliskiej Kłodawy. Nurt tej rzeki wykorzystywano też na potrzeby pracującego w pobliżu krzyżackiego zakładu młyńskiego. W dworze rezydował wójt grabiński, w pobliżu działała też zakonna stadnina koni. Dwór ucierpiał podczas katastrofalnej powodzi z końca XIV wieku, wkrótce potem przystąpiono do jego odbudowy. W latach 1403-1408 powstały dwa spore skrzydła zamkowe, prace były prowadzone pod nadzorem Niclausa Fellensteyna. Powstał całkiem spory i dobrze ufortyfikowany obiekt z dwiema basztami, z trzech stron zabezpieczony fosą, a z czwartej kanałem Kłodawy. W niewielkim zamku mieszkał wójt, zakonni rycerze i kapłani. W obronnym zespole funkcjonowały: kuchnia, piekarnia, zbrojownia, siodlarnia, łaźnia, kaplica, stajnie i refektarz. Wspomniany Niclaus Fellensteyn był budowniczym o nieprzeciętnych umiejętnościach, tej postaci przypisuje się też prace przy Pałacu Wielkich Mistrzów w Malborku i budowie zamku bytowskiego. Do grabińskiego zameczku często zajeżdżali wielcy mistrzowie i inni ważni urzędnicy państwa krzyżackiego, zatem budynki zapewniały obronę i z pewnością wygody na znacznie wyższym poziomie. Po wypędzeniu Krzyżaków z Gdańska (1454) zamek był systematycznie pozbawiany walorów obronnych – gdańszczanie nie życzyli sobie obiektów militarnych w tak bliskim sąsiedztwie miasta. I w tym przypadku niepotrzebnie się pośpieszyli, bo w 1465 roku zaciężne roty krzyżackie dotkliwie spustoszyły grabińskie okolice. W latach 1514-1518 podupadła posiadłość została odbudowana z inicjatywy gdańskiego burmistrza Eberhardta Ferbera, potem z okazałego dworu chętnie korzystali kolejni burmistrzowie nadmotławskiego miasta. W 1577 roku w tym dworze kwaterował król Stefan Batory, który coraz bardziej niecierpliwie usiłował spacyfikować zbuntowany Gdańsk. Nic z tego nie wyszło, konflikt szybko przerodził się w otwartą i zaskakująco zaciekłą wojnę. Grabiński dwór też został wtedy zdewastowany, późniejszą odbudowę nadzorował mistrz Hans Schnneider von Lindau – znany architekt i fortyfikator. W 1626 i 1628 roku w tym dworze mieszkał król szwedzki Gustaw Adolf. Inwazja jego wojsk na Pomorze przeciągała się i ostatecznie zmieniła w przewlekłą wojnę podjazdową z chorągwiami hetmana Stanisława Koniecpolskiego. Ciekawym i ważnym wątkiem tej wojny była bitwa pod Oliwą, w której polskie okręty w zażartym boju pokonały eskadry wroga. Kilkadziesiąt lat później (1656) oddziały szwedzkie ponownie zajęły Grabiny z opisywanym dworem. Atak wojsk gdańskich przez zamarznięte fosy (styczeń 1657) zakończył się rzezią niewielkiego garnizonu, podobno ocalało tylko 4 skandynawskich żołnierzy. Kolejne przebudowy z XIX wieku jeszcze bardziej zatarły gotyckie pochodzenie tego zabytku. Po II wojnie światowej obiekt był wykorzystywany na potrzeby Państwowych Gospodarstw Rolnych, obecnie stanowi własność prywatną. W grabińskim zamku zachowało się trochę nawiązań do dawnej architektury. Do dzisiaj widać czytelny układ dawnego założenia obronnego na planie czworoboku, z fosami i zabezpieczającym kanałem Kłodawy. Od strony zachodniej zachowała się ceglana brama z kamiennym herbem Gdańska. Grabiny stanowiły własność nadmotławskiego miasta aż do XIX stulecia. W dawnej izbie czeladnej działa kaplica św. Trójcy z ołtarzem z połowy XVII stulecia. Krzyżackie czasy pamiętają piwnice ze sklepieniami kolebkowymi. Niedaleko dawnego zamku znajduje się też założenie parkowe z kilkusetletnimi dębami. W pobliżu prowadzi pieszy Szlak Motławski – trasa ciekawie spina historyczne i przyrodnicze walory Żuław Gdańskich. Galeria Zamek w Grabinach-Zameczku - fotografie tanie i dobre opinie 7-12y 4-6y 12 + y CN (pochodzenie) Dziś 10% TANIEJ, użyj w koszyku kodu NOWINKO1010% TANIEJ, użyj w koszyku kodu NOWINKO10 post z 23 lutego 2014 Aby w średniowieczu można było wybudować sobie zamek lub umocnienia obronne potrzeba było uzyskać na to zgodę władcy. Zasada taka obowiązywała prawie w całej ówczesnej Europie a jej początki sięgały państwa rzymskiego. Władca mógł pozwolić lub zakazać stawiania budowli obronnej a nie zastosowanie się do zakazu mogło skutkować zburzeniem takiej „samowoli”. Wydając jednak zgodę na postawienie zamku mógł stawiać różne warunki. Np. król Kazimierz Wielki za wydanie takiego dokumentu zastrzegał w nim, że podczas wojen czy innego zagrożenia na zamku mogą stacjonować jego wojska. W czasie gdy wojny i bunty były prawie na porządku dziennym, wydanie takiego przywileju było pewnym ryzykiem dla panującego lecz z drugiej stronny im więcej obronnych budowli tym mocniejsze stawało się księstwo czy państwo. Początkowo prawie wszystkie budowane zamki miały charakter obronny i służyły do schronienia się w nich podczas napadów. Dopiero w późniejszych latach stopniowo zmieniało się ich zastosowanie z typowo obronnego na obronno – mieszkalne, gospodarcze czy administracyjne aż w końcu obronność została zastąpiona wygodą i przepychem i dawne zamki zaczęły popadać w ruinę. Nadszedł czas budowy pałaców. Zakon krzyżacki na zdobytych przez siebie ziemiach, na mocy wydanego przez cesarza przywileju nie potrzebował żadnego pozwolenia na wznoszenie umocnień. Wyjątkiem był tzw. „Przywilej chełmiński” gdzie zakon rezygnuje z budowy zamków na terenie miast objętych tymże układem. Natomiast całe pozostałe ziemie leżące poza tym obszarem były do ich dyspozycji po ich zagarnięciu. Postawienie na nich zamków początkowo było sprawą dość prostą gdyż za główny budulec służyło drewno a tego w tamtych rejonach było pod dostatkiem. Również nie było większych kłopotów z robotnikami gdyż przywilej grodowy jaki posiadali dawał im prawo do egzekwowania od poddanych świadczeń odrobkowych, oczywiście darmowych, na rzecz budowy i naprawy zamków. Lecz to nie wystarczało aby zapewnić sobie darmową siłę roboczą. Trzeba więc było jeszcze odpowiednio prawnie się zabezpieczyć. W kolejnych wydawanych więc przywilejach czy to lokacyjnych czy różnych aktach nadań, ustalane były obowiązkowe świadczenia na rzecz wydających dany dokument. I tutaj możemy zauważyć, że Krzyżacy mieli „łeb nie od parady” czy noszenia hełmów. Otóż świadczenia na rzecz zamków nie były podane jako ogólne zobowiązania odrobkowe a podchodziły pod powinność wojskową czego następstwem była nieograniczona w czasie i miejscu służba wojskowa. Szczególnie w dokumentach akcentowano jej ponadregionalny i ogólnokrajowy charakter. Pozwalało to Zakonowi na budowę nowych warowni w miejscach słabo lub wcale nie zaludnionych a skierowani do nich ludzie wykonywali zwykle najcięższe prace jak kopanie fundamentów, rowów, fos czy transport materiałów. Taki system wykorzystania niewykwalifikowanej i darmowej siły roboczej zaczynał być jednak przestarzały. W innych regionach Europy doszli jednak do wniosku, że lepszym budowniczym jest rzemieślnik znający się na danej pracy i odpowiednio opłacany niż darmowy i robiący z przymusu. W końcu i Krzyżacy także doszli do tego wniosku ale i darmowa siła robocza także była wykorzystywana i przyjąć można, ze stanowiła prawie połowę zatrudnionych przy danej budowli. Najważniejszą czynnością związaną z budową nowego zamku było wybranie odpowiedniego miejsca. Inaczej wyglądało to gdy zamek miał stanąć na terenie nie zagospodarowanym a inaczej gdy w okolicy stały już jakieś budynki. Miejsce pod nowy zamek było dokładnie sprawdzane i mierzone. Baczną uwagę zwracano na możliwość transportu budulca, na jakość gruntu czy na poziom wód z wiosennych roztopów. Planowano położenie danych budynków, tam czy rowów. Po wybraniu odpowiedniego miejsca następnym etapem budowy było gromadzenie materiałów budowlanych oraz prowadzenie prac przygotowawczych. Przy ówczesnych możliwościach transportowych i drogach (a czasem ich braku) takie zebranie odpowiedniej ilości materiału zajmowało kilka lat. Gdy miejsce było bardziej „cywilizowane” trwało to znacznie krócej. Jedną z pierwszych czynności to wykopanie fundamentów pod przyszłe budowle. Zlecano je zawodowym kopaczom a do pomocy mieli ludzi niewykwalifikowanych. Nie zawsze trafiano na dobry grunt i trzeba było odpowiednio zabezpieczać wykopy za pomocą pali lub rusztów. Do wbijania pali używano urządzeń mechanicznych tzw. kafarów. Ten sposób wbijania stosowany jest do dzisiaj lecz służą do tego bardziej nowoczesne maszyny jednak zasada jest taka sama. Średniowieczny plac budowy chyba nie różnił się zbyt wiele od obecnego. Oczywiście inne były materiały, z których wykonane były potrzebne narzędzia lecz służyły one do podobnych celów. Do stawiania murów wykorzystywano rusztowania z drewna, których było dwa rodzaje – sztandarowe i podwieszane. Do sztandarowych potrzebne było drewno lepszego gatunku i to czasami musiano jednak sprowadzać z odległych miejsc natomiast podwieszane wykonywano z drewna będącego w pobliżu miejsca budowy. Oprócz rusztowań potrzebne były także różnego rodzaju taczki (wywożenie ziemi czy gruzu, dowóz cegieł, kamieni, piasku itp), nosidła czy pojemniki, dźwigi do pionowego transportu, powrósła (do łączenia rusztowań) itp. Dźwigi lub żurawie stawiane były na miejscu przez cieśli lub stolarzy a wykorzystywano przy tym drewno, liny, pręty żelazne, koła. Stosowane żurawie były dwojakiego rodzaju – zwykłe i tzw. deptakowe. Zorganizowanie takiego placu budowy było jednak dość kosztowne. Ówczesne narzędzia budowlane Inną sprawą byli zatrudnieni przy budowie rzemieślnicy. Korzystano z usług, jak już wcześniej wspomniałem, kopaczy później murarzy, kamieniarzy, cieśli, stolarzy, dekarzy, lepiarzy (wykonywali podłogi), zdunów. W każdej z tych grup był mistrz, który miał kilku własnych czeladników a do pomocy dostawał jeszcze innych robotników i oni wykonywali dane prace. Tak więc jedni rozrabiali zaprawę, drudzy ją donosili murarzom, inni podawali cegłę czy kamienie. Ciekawostką może jest to, że np. murarze mieli zakaz dostarczania na plac budowy materiałów, z których wykonywali swoje prace. Tym zajmowały się inne grupy. Tak więc był konkretny podział prac budowlanych i żaden z rzemieślników nie chodził drugiemu na „jego teren” pomimo, że był on czasami bardzo blisko związany z jego specjalnością. Dźwig deptakowy Dość ciekawy jest sam sposób stawiania zamku krzyżackiego. Było kilka ich sposobów. Jeden z nich to taki gdy murarz stawiał zewnętrzną ścianę o grubości jednej cegły (właściwie o grubości połówki cegły gdyż kładzione one były wzdłuż muru) następnie stawiany był w pewnej odległości drugi mur, wewnętrzny o takiej samej grubości a powstałą miedzy nimi przestrzeń wypełniano gruzem i zaprawą. Inny sposób to wybudowanie z cegły ściany zewnętrznej a ścianę wewnętrzną wznoszono z drewna i wypełniano cegłą lecz najczęściej do jej wypełnienia służyła glina. Była to tzw. ściana szkieletowa. Po postawieniu murów na całą planowaną wysokość wszystko przykrywano dachem i dopiero wtedy przystępowano do budowy sklepień i ścian działowych. Dach składany był na osobnym placu i montowany „na sucho”. Potem go rozbierano i zakładano na stojące już mury. Do krycia dachu używano dachówek, słomy lub gontów a zdarzało się, że wykończano go dębowymi rynnami. Prace wykończeniowe to między innymi wykonywanie posadzek i polep. Posadzki z płytek ceramicznych lub cegieł stosowano w pomieszczeniach bardziej reprezentacyjnych natomiast polepy z gliny stosowano w pomieszczeniach mniej znaczących. Okna montowano na dwa sposoby. Jeden z nich to umieszczenie szyby bezpośrednio w murze w przygotowanych wcześniej wycięciach i przytwierdzenie jej zaprawą murarską a drugi to umieszczenie szyby w drewnianej, nie otwieranej ramie i przytwierdzenia całości do ściany za pomocą okuć żelaznych i zaprawy murarskiej. Podobnie mocowano znajdujące się w wielu kaplicach zamkowych witraże, które wykonywali tzw. witrażownicy. I wtedy, tak jak i obecnie, do różnicy zdań dochodziło przy rozliczaniu prac. Pomimo wcześniej podpisywanych umów i kontraktów po wykonanej usłudze i pomiarach rzemieślnik wyliczył inną kwotę a zleceniodawca inną. W takiej sytuacji posyłano po eksperta, który spór rozstrzygał. Artukuł powstał na podstawie książki Mariana Arszyńskiego „Budownictwo warowne zakonu krzyżackiego w Prusach (1230-1454)” Co ciekawe, elastan - spandex to materiał, który rzadko występuje w składzie tkaniny w pojedynkę. Zazwyczaj jest dodawany do bawełny czy poliestru w celu uzyskania większej elastyczności ubrania. A jako że procentowa zawartość elastanu, spandexu czy lycry w odzieży wynosi z reguły od 2 do 30%, zdecydowanie nie należy się jej bać.Architektura swoje początki znalazła już w epoce prehistorycznej. Znaleziska archeologiczne są dowodem na tworzenie, pewnie nieświadomie, dzieł sztuki. Obrazy na ścianach przedstawiają sceny z polowań, najbardziej jasne do odczytania nie są sylwetki ludzi, lecz zwierząt. Niektórzy twierdzą, że malowidła powstawały przez szamanów, którzy w ten sposób przedstawiali własne postrzeganie świata i wierzenia religijne. Najstarsze znalezione malunki mają już ponad 40 tysięcy lat i znajdują się w Indiach. Zmiana trybu życia z koczowniczego na osiadły spowodowała, że ludzie zaczęli eksperymentować z użyciem materiałów, z dekoracją szałasów, głównym źródłem oczywiście były wtedy dary, jakie ofiarowywała im przyroda. Wykorzystywano skóry upolowanych zwierząt oraz nazbierane drzewo. Wszelkie malowidła i zdobienia miały charakter religijny, często poświęcone wyznawanym w tamtych czasach bogom. Największy rozwój architektury można zauważyć, obserwując historię starożytnej Grecji. Głównym materiałem budowlanym był kamień, którego było bardzo dużo na tamtych terenach. Budowle starożytnej Grecji charakteryzowały się kolumnami (w stylu doryckim, jońskim, korynckim), których zadaniem było podtrzymać spadzisty dach oraz pełniły funkcję dekoracyjną. Stawiane obiekty budzą zachwyt do dziś, ich wielkość powoduje, że zapieramy dech w piersiach, a liczne zdobienia cieszą nie jedno oko. Najpopularniejszą budowlą starożytnej Grecji, która zachowała się do dziś, jest teatr w Epidauros w mieście Argolida na Peloponezie. Natomiast w starożytnym Rzymie skupiono uwagę na konstrukcję, zapoczątkowano wtedy budowle na planie koło (rotunda) oraz budowle na planie prostokąta. Przykładem pierwszej z nich jest Panteon, świątynia poświęcona wszystkim rzymskim bogom. Nowymi rozwiązaniami wprowadzonymi przez rzymian było sklepienie kolebkowe i krzyżowe, łuk oraz kopuła. Do budowy wykorzystywano cegłę, którą łączono z użyciem wody z cementem. Starożytni rzymianie, kreując własny styl, wzorowali się na istniejących już kanonach. Stawiane przez nich budowle swoją wyjątkowość zawdzięczają przede wszystkim obmyślanym technikom. Najpopularniejsze rzymskie obiekty to: akwedukty (ich zadaniem było zaopatrywanie mieszkańców w wodę pitną), świątynie (np. świątynia Jowisza), wcześniej wspomniany Panteon, amfiteatry, Circus Maximus, Koloseum i łuki triumfalne. Nastały też czasy, kiedy architektura stała się prawdziwą sztuką. Pierwszym przykładem jest styl romański, który rozpoczął się w średniowieczu. Tak jak i w poprzednich stylach, tak i tu duży wpływ miała religia, a dokładnie chrześcijanizm. Zastosowanie miał przy budowie kościołów oraz bazylik. Charakterystycznymi cechami architektury romańskiej były: budowle pełniły funkcję obronną małe i wąskie okna z półkolistym łukiem sklepienie kolebkowe lub krzyżowe znikoma ilość zdobień brak wymyślnych form grube mury kamień, jako materiał budowlany ponure wnętrza Kolejny styl, który rozwinął się we Francji w połowie XII wieku to styl gotycki. Obok świeckich budowli zaczęły się pojawiać domy, hale targowe, a nawet zamki. Rozpoznawalną cechą kościołów tamtych czasów były strzeliste wieże oraz stosowanie sklepień krzyżowo-żebrowych. Wieże o spiczastym czubku, według wierzeń, miały zbliżać do Boga oraz odwzorowywać jego potęgę. W porównaniu do stylu romańskiego styl gotycki był bardziej delikatny i lekki, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Duże okna, często ozdobione pięknymi, kolorowymi witrażami, wprowadzały do wnętrza światło, a smukłość budowli nadawała całości pewnej harmonii. Stylem, można by powiedzieć doskonałym, był styl renesansowy, zwany odrodzeniowym. Nawiązywał do antyku, zachowując równowagę i porządek w połączeniu ze sobą wszystkich elementów. W związku z tym, że w renesansie religia odeszła na dalszy plan i to człowiek stał się najważniejszy (humanizm), zwiększa się ilość stawianych rezydencji, pałaców, czy też budynków publicznych. Powróciły kolumny, nadając budowlom elegancji i majestatyczności. Stosowano motywy geometryczne oraz roślinne. Freski i fryzy zdobiły ściany, lecz bez przepychu, zachowując odpowiednie proporcje. W połowie XVI rozwinął się styl barokowy, który wprowadził wiele chaosu w dotychczasową architekturę. Był całkowitą sprzecznością stylu renesansowego. Bogactwo zdobień i zastosowanie efektu światłocienia (uzyskane poprzez wygięcie elewacji i gzymsów) nadaje ciężkości budowany, obiektom. Znów powrócił motyw religii, próbowano przez wielkość budowli udowodnić potęgę Boga. Na ścianach widniała duża ilość malunków, które przedstawiały historię biblijne. Kolorem dominującym w stylu barokowym było złoto, które podkreślało władzę Kościoła nad ludem. Stylem, który czerpał inspiracje z architektury starożytnej Grecji i Rzymu był klasycyzm. Pod koniec wieku XVIII, kiedy styl ten na dobre zaczął rozwijać się w Europie zaczęto stawiać budynki użyteczności publicznej, teatry, szkoły, szpitale. Wzorując się na sztuce starożytnej zaczęto odtwarzać rzeczywistość, bez wyolbrzymiania formy nad treścią (mimesis), dbano o symetrię i zachowanie odpowiednich proporcji. Klasycyzm uważa się za ostatni styl w architekturze. Później powracano do wielu z nich, mieszając je i udoskonalając.Perła małopolski – Zamek w Niedzicy. Średniowieczna warownia znajdująca się na terenie województwa małopolskiego, w miejscowości Niedzica-Zamek to jeden z piękniejszych zamków w Polsce. Wzniesiony w 1310 roku na rozkaz Karola Roberta, króla Węgier, początkowo stanowił strażnicę graniczną, z czasem jednak rozrósł się do Nowy SączGotycki zamek królewski, później rozbudowany Ocena zabytkuMożesz ocenić: Nowy Sącz (woj. małopolskie) - Gotycki zamek królewski, później rozbudowany Opis i stan obecny Zamek sądecki stał na skarpie w obrębie fortyfikacji miejskich w widłach dwóch rzek: Dunajca i Kamienicy. Kiedyś zamek posiadał dwie baszty narożne, wieżę, budynek mieszkalny i przedzamcze. Do dzisiaj zachowały resztki murów zamkowych, miejscami o wysokości kilku metrów oraz zrekonstruowana Baszta Kowalska, w której niekiedy urządzana jest jakaś ekspozycja - normalnie wejścia do niej nie ma. Basztę ozdobioną attyką nie powinno zaliczać się do zamku, lecz do fortyfikacji miejskich, przylega do niej mur z gankiem strzelniczym. Całość tworzy obecnie malowniczy park miejski. Niektórzy mówią o zrekonstruowaniu całego zamku, podobnie jak zrobiono to przed wojną, ale na razie brak na to środków. Przedwojenne zdjęcie zamku autorstwa J. Gawłowskiego Plany i rekonstrukcje Plan zamku Nowy Sącz wg zachowanych fundamentów. A - zamek, B - Baszta KowalskaŹródło: Zamki i dwory obronne ziemi krakowskiej, Marian Kornecki, Kraków 1966 Wizualizacja zamku sądeckiego po przebudowie renesansowej dokonanej przez starostów Lubomirskich po pożarze w 1611 roku Źródło: Sądecka Agencja Rozwoju Regionalnego i serwis Historia, wydarzenia Murowany zamek sądecki wzniesiono na początku XIV w. z inicjatywy Wacława II Czeskiego, na miejscu istniejącej już drewnianej strażnicy. Do budowy użyto ponoć kamieni pochodzących z grodu w Naszacowicach. W połowie XIV w. zamek rozbudował król Kazimierz Wielki, stąd często temu władcy przypisuje się jego fundację. Warownia została sprzężona z fortyfikacjami miejskimi i była siedzibą kasztelanii. Zamek Nowy Sącz na drzeworytach M. Marynowskiego z 1840 r. Koronowani goście Od początku swego istnienia zamek w Nowym Sączu był miejscem wielu odwiedzin i ważnych spotkań koronowanych głów. W 1370 r. przyjechał tu owacyjnie witany Ludwik Węgierski obejmujący tron polski, w 1384 r. zatrzymała się w drodze do Krakowa królowa Jadwiga. Władysław Jagiełło kilkakrotnie spotykał się tutaj z księciem litewskim Witoldem i królem węgierskim Zygmuntem Luksemburczykiem, w 1409 r. opracowano plany wojny z Krzyżakami. W 1424 r. zawitał tu król duński Eryk, w 1440 r. goszczono metropolitę kijowskiego Izydora, a następnie króla Władysława Warneńczyka. W 1471 r. przebywał w Nowy Sączu król Kazimierz Jagiellończyk z żoną i całym dworem, a w 1494 r. - król Jan Olbracht przeczekał w zamku powódź, która uniemożliwiła jego podróż na Węgry. lata 1350-1360 - budowa zamku sądeckiego. Posiadał wtedy przynajmniej jedną wieżę i piętrowy budynek mieszkalny dołączony do murów miejskich. Na południu znajdowało się przedzamcze gospodarcze. Nie wiadomo dokładnie jak warownia oddzielona była od miasta, prawdopodobnie fosą i murem z bramą 1376 r. - w imieniu swojego syna Ludwika Węgierskiego, Elżbieta Łokietkówna zorganizowała na zamku wielki festyn dla polskiego rycerstwa 1395 r. - często odwiedzający Nowy Sącz Władysław Jagiełło powiększył zamek lata 1469-1470 - w zamku, pod opieka Jana Długosza i humanisty włoskiego Filippo Bounaccorsi-Kallimacha, przebywali synowie króla Kazimierza Jagiellończyka - Władysław, Jan Olbracht, Kazimierz, Aleksander 1522 r. - pożar zniszczył budowlę 1590 r. - starostwo sądeckie przypadło z krótkimi przerwami na blisko 150 lat rodowi Lubomirskich. Rezydowali w tutejszym zamku 1611 r. - zamek został spustoszony przez kolejny wielki pożar. Wiadomo, że w tym okresie posiadał 1 wieżę, 2 baszty narożne i 25 komnat lata 1611-1615 - Sebastian i Stanisław Lubomirscy przeprowadzili odbudowę i rozbudowę zamku w stylu renesansowym wg projektów Macieja Trapoli. Miał wtedy już 40 bogato wyposażonych komnat. Od strony Dunajca powstał drugi łańcuch murów. Od miasta oddzielała go Brama Grodzka 1655 r. - zamek w Nowym Sączu mocno ucierpiał podczas działań wojennych w czasie "potopu" i nigdy nie odzyskał już dawnej świetności lata 1754 - 1784 - starostą sądeckim był Stanisław Małachowski, późniejszy Marszałek Sejmu Czteroletniego i współtwórca Konstytucji 3 Maja 1768 r. - następny pożar zniszczył zamek, wywołał go przemarsz konfederatów barskich i ich nieostrożność. Kolejny pożar wybuchł rok później, warownia całkowicie już straciła stropy Zamek Nowy Sącz na drzeworycie według rysunku Kostrzewskiego, Tygodnik Illustrowany 1861 1785 r. - władze austriackie, które przejęły majątki królewskie częściowo odremontowały zamek, aby wykorzystać go na biura policji. Następnie rozebrano mury i baszty miejskie 1813 r. - powódź podmyła zamek. Zawalił się łańcuch murów z basztą od zachodu 1838 r. - Austriacy odbudowali północną część zamku i urządzili w nim koszary i magazyny wojskowe. Następnie wykorzystywano go także jako więzienie Rekonstrukcja zamku w Nowym Sączu - odbudowanego po pożarze w latach 1611-1616. Źródło: Nowy Sącz, Przewodnik po zabytkach, PTTK "Beskid", Nowy Sącz 1994 r. 1848 r. - zamek został odsprzedany miastu, które wydzierżawiło go pułkowi piechoty austriackiej 1905 r. - zrujnowana budowla została częściowo odbudowana wg planów Zenona Remiego. Kolejne próby odbudowy obiektu były podejmowane już w Polsce niepodległej 1938 r. - zamek został odbudowany, urządzono w nim Muzeum Ziemi Sądeckiej lata 1939-1945 - Niemcy zajęli zamek i zamienili na koszary z dużą ilością materiałów wybuchowych. Niestety, z tego powodu pod koniec wojny Polacy wysadzili go w powietrze. Zamek przestał istnieć 1959 r. - zabezpieczono resztki zamku sądeckiego i zrekonstruowano Basztę Kowalską 2009 r. - władze miejskie podjęły decyzję o odbudowie zamku, poprzedzonej gruntownymi pracami archeologicznymi 2016 r. - rozpoczęto prace konserwacyjne obejmujące Basztę Kowalską i przyległe mury, grożące zawaleniem. W Baszcie ma powstać małe muzeum obejmujące 2 pomieszczenia 2018 r. - prace zostaną zakończone w czerwcu, ale ogrodzono pozostałą część ruin przygotowując je do kompleksowych badań archeologicznych. Przypadkowo odkopano też mur o grubości 70 cm zamykający dziedziniec od strony miasta oraz duży fragment renesansowego portalu. Zamek Nowy Sącz na litografii M. B. Stęczyńskiego z 1846 r. Potop szwedzki O Nowym Sączu z przeżywającym po odbudowie ponowne czasy świetności zamkiem, głośno stało się podczas początkowej fazy "potopu szwedzkiego". Było to bowiem pierwsze większe miasto, które usunęło okupantów jeszcze w roku 1655. We wrześniu przyjechał tu wraz z niewielką świtą uciekający ze stolicy król Jan Kazimierz. Zamieszkał oczywiście w zamku. Aby utrudnić przemarsz wojsk szwedzkich kazał zniszczyć przeprawy promowe przez Dunajec w Kurowie. Następnie wyjechał do Czorsztyna. Stamtąd rozkazał mieszczanom sądeckim poddać się Szwedom, choć fortyfikacje miejskie były potężne i w dobrym stanie. Król nie chciał jednak doprowadzić do zniszczenia pięknego miasta. Nowy Sącz został więc zajęty i przez miesiąc rządzony z zamku przez Jerzego Forgwella, który utrzymywał w mieście jako taki porządek. Wszystko zmieniło się za następnego zarządcy - Steina, który nakazał rabować ludność i nakładał ogromne kontrybucje. Szwedzkim zwyczajem zbezczeszczone zostały nawet groby w podziemiach kolegiaty, gdzie szukano skarbów. Oburzyło to mieszczan i pobudziło do działania. W pobliskiej Nawojowej stacjonowała prywatna piechota starosty Konstantego Lubomirskiego, uczyniono tam więc punkt zborny dla uciekinierów z miasta. Planowano zająć strategiczną wieś Dąbrowę opanowaną przez zdradzieckich arian i stamtąd ruszyć na Nowy Sącz. Stein jednak dowiedział się o tych planach i wyruszył do Dąbrowej pozostawiając w mieście doborowy oddział swojego wojska. Chłopi i mieszczanie spod Nawojowej pod dowódcą Wąsowiczem postanowili tymczasem odbić Nowy Sącz i dzięki włączeniu się do walk większości mieszczan miasto zostało zdobyte, a następnie obronione przed powracającymi oddziałami Steina, które mocno napierały na zamek i Bramę Krakowską. Na odsiecz mieszczanom przybyły regularne wojska Lubomirskich - wspomniany oddział piechoty nawojowskiej pod wodzą Felicjana Kochowskiego i spiskiej pod wodzą Jana Gerlichowskiego, który przybył z Lubowli. Zwycięstwo było całkowite, wielu Szwedów zginęło, odebrano też zagrabione łupy. Legendy i podania Z powyższymi wydarzeniami łączy się podanie o tym jak szwedzki oficer dragonów Pontus de la Garde zakochał się w miejscowej dziewce Basi. Kiedy dowódcy szwedzcy postanowili spalić niebezpieczne dla nich miasto i rozkazali już wojsku gotować się do rzezi, oficer nie mógł znieść, że jego kochanka wraz z rodziną zginie więc ostrzegł ją o zbliżającym się ataku. Basia podzieliła się tę wiadomością z mieszczaństwem, które miało teraz czas uprzedzić Szwedów. Jak już wspomniano wraz o okolicznymi chłopami ruszyli oni na Szwedów. W walkach zginęła Basia obok swego ukochanego, ale miasto dzięki jej postawie zostało wyzwolone. Pocztówka z 1938 r. Legenda związana z zamkiem dotyczy źródełka, które wypływało u podnóża Baszty Kowalskiej. Woda z niego nigdy nie zamarzała i miała siarkowy smak. W jego pobliżu straż na zamku pełnili młodzi i odważni rycerze. Co jakiś czas jednak któryś z nich znikał bez wieści. W końcu znalazł się śmiałek, który uzbrojony w halabardę, święconą kredę i różaniec stanął nieopodal źródełka. Kredą zakreślił wokół siebie krąg i czekał co się wydarzy. Po północy usłyszał piękne śpiewy, muzykę i wyłaniające się ze źródełka nimfy, które zapraszały go do tańca. Zrozumiał, że to one były przyczyną zguby rycerzy i nie wychodząc z poświęconego kręgu rzucił do źródełka różaniec. Woda zasyczała, a nimfy przemieniły się w obrzydliwe czarownic i odleciały w noc. Niestety po źródełku nie ma dziś śladu, zostało podobno zasypane podczas wybuchu w 1945 r. Zdjęcie dziedzińca zamku Nowy Sącz z 1940 r. Informacje praktyczne KONTAKT brak CZAS Pobieżne oglądnięcie trwa około 15 min. WSTĘP Wolny Położenie i dojazdPołudniowa część woj. małopolskiego. 65 km na południowy zachód od Tarnowa, 100 km na południowy wschód od Krakowa. Zobacz na mapie. Ruiny leżą w północno-zachodniej części miasta tuż koło dużego skrzyżowania i mostu prowadzącego do Limanowej. Parking dla samochodów jest bardzo blisko, lecz trzeba płacić. Niestety Nowy Sącz jest jednym z najbardziej niegościnnych dla turystów miast jakie widziałem. Wszędzie obowiązuje strefa płatnego parkowania i wokoło szwendają się parkingowi pobierający haracz. Współrzędne geograficzne:Otwórz w: Google Maps, Bing Maps, Openstreet Maps format D (stopnie): format DM (stopnie, minuty): 49° 20° format DMS (stopnie, minuty, sekundy): 49° 37' 20° 41' Bibliografia Guerquin Bohdan - Zamki w Polsce Kajzer Leszek, Kołodziejski Stanisław, Salm Jan - Leksykon zamków w Polsce Kornecki Marian - Zamki i dwory obronne ziemi krakowskiej Marszałek Juliusz - Katalog grodzisk i zamczysk w Karpatach Moskal Krzysztof - "Zamki w dziejach Polski i Słowacji między Wisłą a Hornadem" tom 1 i 2 PTTK Beskid - Nowy Sącz, Przewodnik po zabytkach Saysse-Tobiczyk K. - Dunajec - rzeka Tatr i Pienin Zamek od strony dziedzińca na pocztówce przedwojennej Fotogaleria Klikając w zdjęcie otrzymasz jego powiększenie w nowym oknie. Okno to można zamknąć kliknięciem w dowolny punkt POZA zdjęciem. Materiały wideo Rekonstrukcja 3D zamku w Nowym Sączu sprzed 1939 r. Noclegi Nowy Sącz - Schronisko PTSM, ul. Batorego 72, tel. (018) 442 32 41Nowy Sącz - Szkolne Schronisko Młodzieżowe, ul. Rejtana 18, tel. (018) 442 38 97Nowy Sącz - Hotel Polbud, ul. Nawojowska 163a, tel. (018) 443 93 54 Nowy Sącz - Hotel Panorma, , ul. Romanowskiego 4a, tel. (018) 443 71 45 Nowy Sącz - Zajazd Sądecki, ul. Królowej Jadwigi 67, tel. (018) 442 67 17 Nowy Sącz - Camping, ul. Jamnicka 2, tel. (018) 441 50 12 Proponujemy wyszukanie noclegu w opisywanej miejscowości lub jej okolicy w serwisach noclegowych. Oferty cenowe online są zwykle atrakcyjniejsze niż rezerwacje telefoniczne! Miniforum Zapraszam do przesyłania swoich wypowiedzi i komentarzy odnośnie opisywanego zamku. Ukazują się one na stronie od razu po wpisaniu do formularza. Ostatnie wpisy Re: Re: To nie byli Niemcy Autor: Wojciech Data: 2011-12-29 19:13:29 Prawdę mówiąc mam na to świadków że Traper mówi prawdę. Nowy Sącz miał przestać istnieć jak niemcy mieli już uciekać, całe miasto zostało zaminowane (tak się mówi, ale chodzi o zamontowanie materiałów wybuchowych), a Polska partyzantka dowiedziała się o tym i postanowiono wysadzić zamek gdzie było bardzo wiele materiałów wybuchowych, a z nimi Niemcy. Jeśli ktoś sądzi że nasi partyzanci to głupki to znaczy że jest totalnym imbecylem. Hołd przodkom !!!!!!!!!!!!!! Zamek rekonstrukcja Autor: Oskar Data: 2010-12-24 15:00:00 Zamieszczam materiał jak wyglądał zamek sprzed wybuchu... To nie partyzanci!! Autor: Guśka Data: 2010-11-02 20:03:39 Zamek został wysadzony przez Niemców!! i mamy na to w Nowym Sączu świadków, którzy słyszeli rozmowę Niemców jak mówili , że wysadzą zamek o 5 rano i tak się stało!!... Lepiej nie gadajcie głupot i nie obrażajcie Polaków. Powrót do strony startowej (c) 2001-2022 bd - Kontakt - Polityka PrywatnościWszelkie prawa do własnych zdjęć i tekstów zastrzeżone, nie mogą być one wykorzystywane bez mojej zgody. Nie udzielam pozwolenia na kopiowanie opisów. Przez wspomniane pręt nazywa się je często schody bolcowe. Dużą różnicą między tym typem schodów a powyższym jest montaż. Jeśli chcesz mieć schody wiszące(bolcowe) najlepiej jest taki fakt zaznaczyć w projekcie budowy domu. Do montażu tych stopni wymagana jest ściana grubości, co najmniej 24 cm lub specjalnej zbrojenia. Średniowieczne budowle wzniesione z drewna, z powodu nietrwałości tego materiału, należą obecnie do rzadkości. Na terenie Polski przytłaczająca część najstarszych zachowanych drewnianych kościołów pochodzi z XV wieku, w większości są one zresztą także bardzo przekształcone (wyjątkiem jest jedynie kościół w Tarnowie Pałuckim, datowany dendrochronologiczne na przełom 1373 i 1374 roku). Z tego powodu trudno z całą pewnością określić jak wyglądał średniowieczny, drewniany kościół. Niemniej można uznać za pewnik, iż był on wzniesiony w konstrukcji zrębowej (wieńcowej), sięgającej nawet czasów prehistorycznych. ściany wzniesione w konstrukcji zrębowej (wieńcowej) z lekko wystającymi ostatkami, fot. źródło Wikimedia Commons Ściany budowane w tej technice składały się z ułożonych poziomo belek (wieńców) łączonych w narożach (węgłach) na zamki z ostatkami lub bez nich (ostatkami nazywa się wystające poza obrys budynku końce belek). Belki można było łączyć dębowymi kołkami (tyblami), chroniąc je przed przesunięciem, a szczelinę pomiędzy nimi należało uszczelnić słomą lub wysuszonym mchem. Nie ulega wątpliwości, iż w rejonach wiejskich Europy środkowo – wschodniej konstrukcja zrębowa przeważała nieprzerwanie, nawet w kolejnych fazach przenikania na te tereny budownictwa szkieletowego, praktykowanego w zawodowych środowiskach budowniczych na Zachodzie. Do budowy używano tych gatunków drewna, które były pod dostatkiem w okolicznych lasach. Na terenach górskich najczęściej wykorzystywano drzewa iglaste, jak świerk, jodła, sosna i modrzew. Tam gdzie występowało więcej drzew liściastych używano także drewna dębowego, bukowego, jesionowego, a nawet lipowego. Przy czym drewno z drzew liściastych, mocniejsze i trwalsze, często wykorzystywano tylko do budowy elementów najważniejszych dla konstrukcji budowli. Drzewa z których miano pozyskać materiał do budowy były odpowiednio dobierane. Szukano dorodnych okazów, zdrowych, wyrośniętych na dobrze nasłonecznionych stokach. Ścięte drzewa odpowiednio okorowywano, porządnie suszono i starannie okantowywano, czyli nadawano balom taką formę, która w przekroju była kwadratem lub prostokątem. prawdopodobnie najstarszy zachowany drewniany kościół na terenie Polski, Tarnowo Pałuckie, druga połowa XIV wieku, fot. źródło Wikimedia Commons Drewniany kościół wiejski wykształcił się z jednoprzestrzennej, niewielkiej budowli czworobocznej, która z powodu potrzeb liturgii chrześcijańskiej rozwinęła się w budynek dwuczłonowy, złożony z kwadratowej lub prostokątnej nawy i również kwadratowego lub prostokątnego prezbiterium, przeznaczonego dla celebrującego mszę kapłana. Wielkość każdego członu budynku wyznaczała długość pni drzew, nie przekraczająca kilku metrów. Średniowieczne, drewniane kościoły początkowo zapewne najczęściej były bezwieżowe i pozbawione jakichkolwiek przybudówek. Spośród nich najwcześniej pojawiły się zakrystie, dobudowywane po północnej stronie prezbiteriów. Trzeba bowiem pamiętać, iż w średniowieczu obowiązywała orientacja kościołów, czyli zwrócenie ściany ołtarzowej ku wschodowi. Zasada ta była tak surowo przestrzegana, iż przełamywała prawidła nawet najbardziej regularnych układów osadniczych. typy drewnianych kościołów z rejonu dzisiejszej Polski wg A-typ śląski, B-typ wielkopolski, C-typ małopolski Wnętrza kościołów nakrywał płaski strop, a oświetlały je niewielkie okna, umieszczane wyłącznie po stronie południowej. Zwyczaj ten miał niewątpliwie znaczenie praktyczne, z tej bowiem strony uzyskać można było najwięcej słonecznego światła. Istnieją również poglądy doszukujące się ideowych podstaw tej praktyki, wynikającej być może ze średniowiecznego mistycyzmu, który stronę północną rezerwował dla złych mocy, od których się odgradzano. Oba człony budynku nakrywano najprawdopodobniej oddzielnymi, dwuspadowymi dachami, a na zróżnicowanie ich wysokości wpływały różnice szerokości brył oraz kąt nachylenia połaci, stosownie do warunków atmosferycznych oraz technicznych właściwości budulca i materiału pokrycia. Kościół taki posiadał wprawdzie bryłę o harmonijnych proporcjach, lecz nie wykazywał konkretnych cech stylistycznych, które pojawiły się dopiero w późniejszym okresie. W ciągu XV wieku na obszarze południowej Małopolski wykształcone zostały rozwiązania techniczne o wysokim poziomie ciesiołki, stanowiące wzorzec powtarzany przez budowniczych cechowych. Prezbiterium uzyskało wówczas, na wzór murowanych kościołów gotyckich, trójboczne zakończenie od strony wschodniej. Gotycki charakter stylowy nadała kościołowi wysmukła bryła i licznie występujący odtąd detal ciesielski, pojawiający się w formie wykrojów łuków tęczowych, portali wejściowych, okien oraz profilowaniu belek konstrukcyjnych. gotycki portal w tzw ośli grzbiet w kościele w Racławicach Olkuskich, fot. Wypracowano także dość bogaty repertuar form zdobniczych, po części wynikających z tradycji obróbki ciesielskiej, po części zaś przejęty z architektury monumentalnej. Najstarszą formę reprezentował łuk ostry, nieco później pojawił się łuk ścięty nadwieszony, trójliść, a wreszcie bardzo popularny w ciesielstwie polskim wykrój w tzw. ośli grzbiet. Rzadziej pojawiał się również wykrój tzw. kotarowy (falbankowy) lub wykrój o formie obramienia schodkowego wokół łuku ostrego, nawiązujący do form kamieniarskich. Rzadkie były natomiast motywy zdobnicze o stylizowanych, zgeometryzowanych motywach roślinnych. Kościół wznoszono z reguły na kamiennym fundamencie, a na nim układano podwalinę ze szczególnie dobranego, wyborowego budulca, ociosanego w formie bali o dużym przekroju. Uskok podwaliny, zwykle grubszej od bierwion ścian, zdobiony był przeważnie obiegającym wokół fazowaniem. Bierwiona ścian były dokładnie spasowane i umacniane kołkami (tyblami), tworząc lite ściany na podobieństwo muru. Pierwotnie nie były one pokrywane żadnym materiałem osłonowym. Dopiero później jako ochrona, a zarazem ocieplenie, pojawiły się gonty, a o wiele później, wraz z obróbką tartaczną, deskowanie. Sposób łączenia bierwion daleki był od prymitywizmu – stosowano złącze „na zamek”, ostatki bierwion zaś odcinano. kościół św. Marcina w Grywałdzie, druga połowa XV wieku, fot. Otwory okienne i drzwiowe powtarzano w jednolitym rozmieszczeniu. Okna tradycyjnie wycinano wyłącznie w ścianach południowych, sporadycznie dodatkowe, zwykle mniejsze od pozostałych okienko umieszczano we wschodniej ścianie w prezbiterium, ponad ołtarzem. Do wnętrza kościoła zawsze prowadziły dwa wejścia: główne w zachodniej ścianie nawy oraz boczne, pośrodku jej ściany południowej. Zakrystia zawsze dostępna była wyłącznie od wnętrza prezbiterium. Nie posiadała zewnętrznego wejścia, co niewątpliwie miało na celu zwiększenie bezpieczeństwa przechowywanych w niej cennych akcesoriów liturgicznych. Warto nadmienić, iż drzwi wejściowe wykonywane były solidnie, z reguły z grubych i szerokich desek, umacnianych od zewnątrz okuciami kowalskimi, które przeważnie wycinano w ulubiony motyw zbliżony do stylizowanych lilii. bezwieżowy kościół św Leonarda w Lipnicy Dolnej, koniec XV wieku, fot. źródło Wikimedia Commons Istotną nowością w stosunku do pierwotnych rozwiązań był sposób nakrycia, nazywany współcześnie systemem więźbowo – zaskrzynieniowym. Jego istotą było wprowadzenie jednolitej konstrukcji mocno zespalającej prezbiterium z nawą i nakrycie ich wspólnym, jednolitym dachem, odpornym na wyboczenia i podmuchy wiatru. W tym celu w nawie wprowadzono tzw. zaskrzynienia, czyli obniżenia skrajnych partii stropu nawy, wyglądające jak skrzynie. Umożliwiano dzięki temu ustawienie na obu członach kościoła jednakowych wiązarów dachowych, których krokwie opierały się na ścianach prezbiterium oraz na przedłużeniu tych ścian w nawie. Sylwetka dachu kościoła opartego na takiej więźbie była stroma i posiadała jedną kalenicę, bardzo charakterystyczne było także załamanie połaci nad zaskrzynieniami. Warto dodać, iż elementy więźby dachowej wyciosywano i dopasowywano składając na placu budowy, następnie po oznakowaniu poszczególnych części, demontowano i we właściwym czasie ponownie ustawiano już na zrębie. Służyły do tego znaki montażowe umieszczane na poszczególnych elementach, wykonywane najczęściej w postaci niewielkich zaciosów, których kształt i liczba odpowiadała analogicznym w miejscu złącza. Cała konstrukcja była oczywiście montowana bez użycia gwoździ, poszczególne elementy łączono kołkami i usztywniano systemem zastrzałów i mieczy (ukośnych belek). przekrój podłużny kościoła św. Marcina w Grywałdzie wg wolnostojąca dzwonnica w Wojniczu z pierwszej połowy XVI wieku, fot. źródło Wikimedia Commons Pierwotne wiejskie drewniane kościoły parafialne Podkarpacia nie posiadały wież. Początkowo musiały istnieć jedynie oddzielne dzwonnice, lecz ich forma z powodu braku zachowanych przykładów jest przedmiotem tylko przypuszczeń. Co ciekawe najstarsze wieże dobudowywane do korpusów kościołów na przełomie XVI i XVII wieku odznaczały się bardzo silnymi tradycjami gotyckimi. Typowa dzwonnica na terenie Podkarpacia stanowiła strukturę oddzielną od reszty budowli i odmienną w konstrukcji. W przeciwieństwie do korpusu posiadała stosunkowo lekką konstrukcję słupowo – ramową (również o dawnej, wczesnośredniowiecznej proweniencji). Polegała ona na osadzaniu w gruncie systemu mocnych słupów stanowiących konstrukcję nośną, umocnionych mieczami i zastrzałami. Szkielet ten pokrywano materiałem osłonowym – gontem, a później deskami. O charakterystycznym kształcie tych wież decydowały pochyłe ściany i nadwieszane izbice, czyli piętra z ostrosłupowymi dachami mieszczące dzwony. Pochyłe ściany o rozpartych słupach nośnych były odporne na drgania powstające przy dzwonieniu i mogące wpływać na rozluźnienie, a nawet zawalenie konstrukcji. W dzwonnicach tych często doszukuje się reminiscencji kształtów domniemywanych wczesnośredniowiecznych wież obronnych, w których izbice mieścić miały pomieszczenia dla straży i stanowiska strzeleckie, a otwory w podłodze ich nadwieszanych części stanowić miały hurdycje. dzwonnica kościoła św Michała w Dębnie, dobudowana na początku XVII wieku do XV wiecznej nawy, fot. Kolejnym charakterystycznym elementem bryły drewnianego kościoła regionu karpackiego były tzw. soboty, czyli wsparte na słupach podcienia, obiegające wokół budowlę i poprzez opadające ku ziemi gontowe zadaszenia nadające jej wrażenia silnego osadzenia w terenie. Wykształciły się one z niezbyt wydatnych zadaszeń mających na celu bezpośrednią ochronę podwaliny – ze względu na wilgoć niszczącą newralgiczne elementy każdej drewnianej budowli. Z czasem stały się one na tyle obszerne, iż mogły pomieścić w razie niepogody część wiernych. ogrodzenie kościoła ze skansenu w Chorzowie, fot. Nieodłącznym elementem kościołów były ogrodzenia cmentarne. Trzeba bowiem pamiętać, iż plac otaczający kościół był w średniowieczu terenem poświęconym i miejscem grzebania miejscowej ludności. Poza obszarem kościoła grzebano jedynie osoby wykluczone z miejscowej społeczności, a także ofiary zaraz i epidemii. Granice cmentarza otaczano solidnymi drewnianymi ogrodzeniami lub murami kamiennymi, niezbyt jednak trwałymi, gdyż wznoszonymi bez użycia zaprawy murarskiej (lub jedynie spajanych gliną, która ulegała wypłukiwaniu). Konieczność zabezpieczania takich murów stwarzała potrzebę pokrywania ich korony większymi płytami kamiennymi bądź częściej zadaszeniem gontowym. Furty wejściowe ujmowano zazwyczaj kamiennymi filarami lub stawiano w formie czworobocznych małych budynków, nakrytych kształtnymi daszkami. Nie jest pewne czy takie ogrodzenia miały funkcje obronne. Wydaje się, iż w określonych warunkach mogły je spełniać, nie mogło być jednak mowy o poważniejszej, długotrwałej roli obronnej, a jedynie o doraźnym punkcie oporu w razie napaści nielicznej grupy, którą mogłaby odeprzeć okoliczna ludność. „Warowność” takich założeń powiększać mogło usytuowanie na trudno dostępnych wzgórzach (np. Grywałd) lub w terenie chronionym wodą (np. Dębno, Łopuszna). Znaczenie obronne mógł w takim wypadku mieć i sam kościół, jako budynek solidny i łatwy do zamknięcia, choć i podatny na podpalenie. Ostatnim elementem dawnych kościołów był krąg drzew otaczających świątynię. Niegdyś sama roślinność miała swe tajemnicze i magiczne znaczenie (święte gaje występowały praktycznie we wszystkich religiach pierwotnych), później jednak drzewa pełniły funkcję praktyczną, stanowiąc osłonę budowli od wiatru, a także od uderzeń pioruna. Gatunki drzew oczywiście zależne były od lokalnych warunków: na nizinach powszechne były lipy, na terenach wyżynnych jesiony, dęby i drzewa iglaste. otoczony sobotami kościół Wszystkich Świętych w Tvrdošínie na Słowacji, druga połowa XV wieku, fot. źródło Wikimedia Commons Podobieństwo kościołów podhalańskich zaznaczyło się również w ich wyposażeniu wewnętrznym. Podstawowym elementem był oczywiście ołtarz, czyli stół ofiarny i łączące się z nim, przeważnie drewniane tabernakulum. W kościołach parafialnych znajdowały się jeszcze wykuwane w kamieniu chrzcielnice. Ołtarz zwykle wznoszony był w postaci murowanej z kamienia mensy (blat ołtarza). Nastawa ołtarzowa (retabulum), czyli dekoracja ołtarza było uzupełnieniem wtórnym. Jeszcze w XIV wieku pojawiły się ołtarze szafkowe w których istotną rolę odgrywały dekoracje rzeźbiarskie, a nieco później malarstwo tablicowe, co wiązało się z rozwojem warsztatów cechowych. W ciągu XV wieku schemat typowego ołtarza w parafialnym kościele Podkarpacia skrystalizował się w postaci niewielkiego tryptyku, czyli nastawy ołtarzowej składający się z części środkowej oraz dwóch bocznych skrzydeł, zwykle osadzonych na zawiasach i ruchomych, dzięki czemu mogły się zamykać. Zawierał on przedstawienia malarskie, bądź łączone malarsko – rzeźbiarskie. belki łuku tęczowego z polichromiami z XVII wieku, Racławice Olkuskie, fot. Na przełomie XV i XVI wieku większość kościołów podhalańskich została ozdobiona wewnątrz malowidłami ściennymi, wykonanymi przy pomocy szablonów malarskich. Były to skórzane lub pergaminowe formy, szerokością odpowiadające bierwionom ścian i deskom stropów. Ich motywy były różnorodne: stylizowane roślinne, geometryczne i architektoniczne, w dziesiątkach odmian, niekiedy figuralne lub heraldyczne. Malowidła te wykonywano farbami klejowymi, niejednokrotnie nakładając na siebie kilka szablonów dla uzyskania właściwego efektu wielobarwnej ornamentyki. Czasem w kościołach pojawiały się też wątki świeckie, takie jak polowanie na jelenie czy św. Jerzy walczący ze smokiem (popularny epos rycerski). Post powstał na podstawie rozdziału pt. „Z problematyki kościołów drewnianych na Podkarpaciu. Architektura i wyposażenie.” z książki Gotyckie kościoły drewniane na Podhalu, Kraków 1987 z uzupełnieniem Szlak architektury drewnianej. Małopolska, Cisowski B., Duda M., Kraków 2005 oraz Brykowski R., Drewniana architektura kościelna w Małopolsce XV wieku, Warszawa 1981.
| Θ фዲпιвсеզ | Օ о |
|---|---|
| ሸапуц нитодաደехէ ዙизաст | Оψօ ጥейθኸ |
| እофасիк իዤոςаፃεкл է | Незоβу բеχомэ лዟզушеն |
| Асвυցяբаվ иμошескըна цሰ | Щенጌዬε φዱпаτ ձоփ |
| ጡклеմоκըнቮ ак аξешεнի | Дрецудሺ цεр |
| ሹоηፎգխሗጅψ дεгемегօሢ κωዌ | Թянገс о тεኖ |