Jest tylko jeden stworzyciel nazywa sie "Latający potwór spagetii" tak jest napisane w biblii Latającego potwora spagetii UDOWODNIJ MI ZE TO NIEPRAWDA Odpowiedz kla8990 wysłano z m.cda.pl 2016-06-26 12:39:27 0 Niewielki oddział alianckich żołnierzy staje naprzeciw znacznie silniejszym siłom wroga. Zobacz Piekło Jest Dla Bohaterów cda napisy pl w wysokiej jakości full hd. Na naszej stronie znajdziesz dużo różnych nowości kinowych. Piekło Jest Dla Bohaterów cały film lektor plOpis online film Piekło Jest Dla Bohaterów cały film lektor plOpis online film [letsreview]InformacjeReżyser: Don SiegelPremiera: 1962Gatunek: DramatKraj: USAObsada: James Coburn, Jones, Bob Newhart, Mike KellinO filmieDramat Piekło Jest Dla Bohaterów online film wyprodukowano w 1962 roku w USA. Do Piekło Jest Dla Bohaterów zalukaj scenariusz napisał Robert Pirosh . Piekło Jest Dla Bohaterów nagrał Don Siegel .InformacjeReżyser: Don SiegelPremiera: 1962Gatunek: DramatKraj: USAObsada: James Coburn, Jones, Bob Newhart, Mike KellinO filmieDramat Piekło Jest Dla Bohaterów online film wyprodukowano w 1962 roku w USA. Do Piekło Jest Dla Bohaterów zalukaj scenariusz napisał Robert Pirosh . Piekło Jest Dla Bohaterów nagrał Don Siegel .
Za mało jeszcze nas jest. szukaj. REJESTRACJA. lub CDA Premium (13640) Dla dzieci. Strona główna.
Premiera „Pięciu braci” zbiegła się w czasie z największą od lat 60. falą antyrasistowskich protestów w Stanach. Spike Lee opowiada o wojnie w Wietnamie – nie oznacza to jednak, że jego analiza stosunków rasowych jest październik 1965 roku. Pięciu amerykańskich żołnierzy przedziera się przez dżunglę w Phú Cường w Wietnamie Południowym. Wśród nich jest czarnoskóry osiemnastolatek. Pluton, do którego należy, został ostrzelany przez członków Wietkongu. Amerykanie chcą odeprzeć atak. Zostają jednak zaskoczeni – pod nogami żołnierzy ląduje granat. Osiemnastolatek rzuca się na niego, chwyta go w dłoń i przykrywa swoim ciałem, aby pochłonąć całą moc eksplozji. Ginie na miejscu. Pozostali żołnierze są uratowani. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Nastolatkiem, który ocalił życie swoich kompanów, był Milton L. Olive. Pierwszy czarnoskóry uhonorowany Medalem Honoru – najwyższym odznaczeniem wojskowym w amerykańskiej armii. Hollywood nie zainteresowało się jednak historią heroicznego czynu Olive’a. Nie zrobiło filmu o nim ani o żadnym innym czarnoskórym bohaterze wojny w Wietnamie – mimo że stanowili oni aż 32 procent amerykańskiej armii. Hollywood nie zainteresowało się historią heroicznego czynu Olive’a. Nie zrobiło filmu o nim ani o żadnym innym czarnoskórym bohaterze wojny w Wietnamie – mimo że stanowili oni aż 32 procent amerykańskiej armii. Zamiast tego mieliśmy gros białych bohaterów (lub antybohaterów) – między innymi Forresta Gumpa, Rambo, Rona Kovica z „Urodzonego 4 lipca”, Kurtza i Willarda z „Czasu apokalipsy”, sierżantów Barnesa i Eliasa z „Plutonu” czy szeregowego Pyle’a i sierżanta Hartmana z „Full Metal Jacket”. Dopiero Spike Lee, reżyser konsekwentnie wypełniający misję oddawania głosu czarnym w kinie, poddaje rewizji wojnę w Wietnamie i przedstawia ją z perspektywy Afroamerykanów. Wyprawa po kompana i… po złoto Czterech czarnoskórych weteranów wojny w Wietnamie wraca po latach do Sajgonu (obecnie Hồ Chí Minh). Chcą odnaleźć szczątki – poległego na wojnie kompana – „walecznego” Normana (Chadwick Boseman), aby przewieźć je do Stanów i pochować je z należytymi honorami. To jednak nie jedyny cel wyprawy weteranów. Podczas wojny Amerykanie płacili Wietnamczykom z Południa złotem za pomoc w walce przeciwko Wietkongowi. Piątka czarnoskórych miała je im przekazać – zdecydowali jednak zachować skarb dla siebie. Spike Lee opowiada więc o wojnie w Wietnamie z dzisiejszej perspektywy – historia poszczególnych bohaterów mówi o traumie weteranów. W szerszym kontekście „Pięciu braci” problematyzuje z kolei relacje rasowe w Stanach. Dawid Dróżdż „Przejmiemy to złoto. Przejmiemy je za czarnych żołnierzy, którzy nie wrócili do domu. Za braci i siostry wyrwane Afryce i rzucone do Jamestown w Wirginii w 1619 roku. Damy to złoto naszym braciom” – mówi w retrospekcji z wojny Norman, który wpadł na pomysł przechwycenia złota. Żołnierze zakopali łup. Po wojnie nie udało im się jednak go odnaleźć – zgubili punkty orientacyjne, złoto na ponad pół wieku pozostało pod ziemią. Teraz podstarzali już weterani mają dokończyć misję – dzięki zdjęciom satelitarnym ustalili, gdzie powinno znajdować się złoto. Idą więc na poszukiwania w głąb dżungli. Bohaterowie początkowo sprawiają wrażenie, jakby wyparli przeszłość – być może dlatego, że Hồ Chí Minh w ogóle nie przypomina Sajgonu, w którym walczyli przed laty. Ulice mienią się neonami, które oświetlają ekskluzywne hotele, drogerie z ubraniami czy McDonalda. Bohaterowie korzystają z uroków „nowego miasta” – popijają drinki, wywijają na parkiecie w lokalnej dyskotece, wspominają z rozrzewnieniem stare czasy. Film zaczyna się niemalże jak party movie, które zakończy się srogim kacem. Dopiero przy spotkaniu bohaterów z lokalną społecznością ulatuje chilloutowy nastrój. Wówczas odzywa się bowiem obustronny resentyment. Przypadkowo napotkany Wietnamczyk oskarża jednego z bohaterów o morderstwo jego rodziców. Ten z kolei nie kryje nienawiści do „żółtków” – wojna naznaczyła go bowiem na całe życie. „Widzę duchy. Waleczny Norm nawiedza mnie prawie co noc” – przyznaje, gdy dostał wcześniej ataku paniki po dyskusji z Wietnamczykiem. Wojna białych, w której ginęli czarni Spike Lee opowiada więc o wojnie w Wietnamie z dzisiejszej perspektywy – historia poszczególnych bohaterów mówi o traumie weteranów. W szerszym kontekście „Pięciu braci” problematyzuje z kolei relacje rasowe w Stanach. Amerykanie już w latach 50. wysyłali do Wietnamu Południowego żołnierzy, którzy wspierali Republikę Wietnamu w walce z komunistyczną Demokratyczną Republiką Wietnamu (Wietnamem Północnym wspieranym przez Związek Radziecki i Chiny). Prawdziwy napływ amerykańskich wojsk nastąpił w latach 60. materiały prasowe Netflix W Stanach buzowało wówczas od napięć rasowych – dopiero w 1964 roku prezydent Lyndon B. Johnson podpisał ustawę znoszącą segregację rasową. Niewiele to jednak zmieniło – czarnoskórzy nadal musieli walczyć o swoje prawa; lata dyskryminacji spowodowały, że byli w gorszej sytuacji ekonomicznej. Przekładało się to na możliwości rozwoju – czarni zamiast zdobywać wykształcenie i piąć się po szczeblach kariery zawodowej, pozostawali „zamknięci” w biednych dzielnicach zwanych czarnymi gettami, gdzie szerzyła się przestępczość. Dochodziły do tego silnie zakorzenione w społeczeństwie uprzedzenia rasowe. Rząd chętnie wysyłał czarnych na front. Ponad 30 procent żołnierzy było czarnych – mimo że stanowili oni tylko 11 procent całego amerykańskiego społeczeństwa. Rasizm był w Wietnamie na porządku dziennym. Czarni często byli wysyłani na stracenie – na pierwszą linię frontu do bezpośredniej walki z wrogiem. Z powodu braku wykształcenia nie mieli szans na szybki awans w strukturach armii i bezpieczniejszą pracę administracyjną. Nie bez przyczyny wojna wietnamska jest więc nazywana „wojną białych, w której ginęli czarni”. Welcome to the Jungle Hollywoodzkie kino o wojnie w Wietnamie często romantyzowało ten okres w kontekście stosunków rasowych. Wystarczy przypomnieć scenę z „Forresta Gumpa”, w której tytułowy bohater niesie na rękach umierającego Bubbę, czarnoskórego przyjaciela. Rzeczywiście, z niektórych relacji czarnych weteranów wynika, że wojna w Wietnamie była dla nich wyzwoleniem z rasowych opresji. W sytuacji zagrożenia, będąc na froncie, kolor skóry przestawał mieć znaczenie. Żeby przetrwać, wszyscy musieli współpracować – biali i czarni stali się sobie równi. Wspomina o tym także jeden z bohaterów „Pięciu braci”, który mówi: „Kiedyś czarni coś znaczyli. Walczyliśmy razem. Tu, w tej przeklętej dżungli, zostaliśmy braćmi”. Bohater „Pięciu braci” – jakkolwiek absurdalnie to brzmi – wspomina wojnę w Wietnamie z sentymentem, bo wtedy czuł się dla kraju ważny. Stany nie wynagrodziły mu jednak tej lojalności. „Wysyłacie 20 milionów czarnych na wasze wojny, każecie im zbierać waszą bawełnę, nie dając im w zamian nic. Prędzej czy później ich lojalność się skończy” – mówi Malcolm X, działacz na rzecz praw Afroamerykanów, w archiwalnej wypowiedzi z 1962 roku, którą Spike Lee przywołuje na początku filmu. Weterani wojny w Wietnamie rzeczywiście są pozostawieni na pastwę losu. Rząd nie zapewnił im jakiegokolwiek bezpieczeństwa; oddanie narodowi nie przyniosło im żadnych korzyści. Jeden z bohaterów cierpi na ataki paniki, drugi kuleje – ma uszkodzoną jedną nogę; jeszcze inny jest zadłużony po uszy, nie ma pieniędzy na opłacenie hotelu. Ponadto rząd amerykański nigdy nie przyczynił się do całkowitego zwalczenia dyskryminacji rasowej. Zinstytucjonalizowany rasizm jest nadal obecny, czego najświeższym przykładem jest morderstwo George’a Floyda. Nadużywanie władzy przez białych policjantów wobec czarnych, ale także surowsze traktowanie czarnych przez system karny, to stale powtarzające się procedery w Stanach. Integracja rasowa na wojnie w Wietnamie była więc jedynie pozorna. W rzeczywistości potomkowie niewolników nigdy nie uwolnili się z roli przedstawicieli rasy podległej białym Amerykanom. Wiedzą o tym bohaterowie Spike’a Lee, którzy decydują się zawłaszczyć złoto – ma ono być dla nich rekompensatą za krzywdy wyrządzone przez kraj. „Giniemy za ten kraj od samego początku, w nadziei, że kiedyś zajmiemy należne nam miejsce. A oni tylko kopią nas w tyłek. Walić to! Ameryka jest naszą dłużniczką. To my stworzyliśmy tę dziwkę!” – mówi w jednej ze scen Norman. Ameryka wczoraj i dziś „Pięciu braci” nie jest jednak do końca udanym filmem. Fabuła jest rozwleczona – wiele scen nic nie wnosi do historii. Ponadto Lee zamiast skupić się na głównym wątku i rozbudowaniu psychologicznych portretów czterech bohaterów, wprowadza do filmu kolejne postacie – między innymi syna jednego z weteranów, który rości sobie prawo do części złota; byłą kochankę drugiego z weteranów czy Francuzkę, rozbrajającą miny w dżungli. Wielu bohaterów pozostaje dla nas anonimowa. W sytuacji zagrożenia, będąc na froncie, kolor skóry przestawał mieć znaczenie. Żeby przetrwać, wszyscy musieli współpracować – biali i czarni stali się sobie równi. Wspomina o tym także jeden z bohaterów „Pięciu braci”, który mówi: „Kiedyś czarni coś znaczyli. Walczyliśmy razem. Tu, w tej przeklętej dżungli, zostaliśmy braćmi”. Dawid Dróżdż Film jest jednak ważnym dopełnieniem narracji o wojnie w Wietnamie z perspektywy, która dotychczas była przez mainstreamowe kino pomijana. Spike Lee w swoim stylu bywa kąśliwy i zabawny. Nie jest przy tym sentymentalny – nie opowiada o powrocie weteranów do miejsca traumy z nostalgią czy przesadną refleksyjnością. Zamiast tego mamy krytyczne spojrzenie na Amerykę (zarówno dzisiejszą, jak i tę z czasów wojny). Po uszach dostają Lyndon B. Johnson i Richard Nixon, którzy dopuścili do interwencji militarnej Stanów w Wietnamie i lekceważyli społeczny opór. Reżyser krytykuje także administrację „prezydenta z ostrogą piętową” [1], który prowadzi antyimigrancką, ksenofobiczną politykę. Trump pojawia się w dialogach bohaterów nie przez przypadek. Aluzje do współczesności pokazują pewną ciągłość myśli realizowaną przez kolejne pokolenia rządzących. W kontekście relacji rasowych oznacza to, że Stany nie potrafią kulturowo uwolnić się od okresu niewolnictwa i segregacji rasowej, które determinują dzisiejszą kondycję Ameryki – kraju od wielu dekad stojącego w rozkroku pomiędzy republikańskim dążeniem do homogeniczności a marzeniem o równości, o którą walczą liberałowie, środowiska lewicowe i Afroamerykanie. Przypis: [1] Donald Trump w latach 60. cierpiał ponoć na ostrogę piętową. Dzięki tej dolegliwości został uznany za niezdolnego do wykonania służby wojskowej i uniknął wyjazdu do Wietnamu. Trump przejawiał wówczas lewicowe poglądy i był przeciwnikiem interwencji Stanów w Wietnamie. Trailer: Skoro tu jesteś... ...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności. Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców! tutaj możesz dołączyć do grona naszych comiesięcznych Darczyńców tutaj możesz wesprzeć nas na Dawid Dróżdż kulturoznawca, redaktor działu „Patrząc” „Kultury Liberalnej”, krytyk filmowy, dziennikarz publikujący na łamach „Gazety Wyborczej”, „Wirtualnej Polski” i „Czasu Kultury”.
Tytułowy Charley Varrick jest byłym pilotem-kaskaderem, który po zakończeniu "kariery" otworzył wraz z żoną Nadine i dwoma znajomymi firmę agrolotniczą. Interes nie szedł najlepiej, więc we czwórkę zaczęli napadać na prowincjonalne, słabo chronione banki. Podczas jednego z takich napadów szczęście ich opuszcza – dochodzi do
Drogi Ruggero, cóż za wspaniały film! Druga połowa to arcydzieło realizmu. Jednak wszystko wygląda tak prawdziwie, że obawiam się, iż ściągniesz na siebie gniew całego świata – pisał Sergio Leone w liście do reżysera "Cannibal Holocaust". Ojciec chrzestny spaghetti westernu nie pomylił się ani o jotę. Tuż po premierze filmu Ruggero Deodato wybuchł skandal, który śmiało można nazwać największym w historii kina. Kopie "Cannibal Holocaust" (pol. "Nadzy i rozszarpani") skonfiskowano i spalono, twórców zmuszono do zapłacenia ogromnej grzywny, a reżyser stanął przed sądem oskarżony o zamordowanie członków ekipy. Czy histeryczne reakcje były uzasadnione?Makabra a la italianaDla przeciętnego zjadacza filmowego chleba włoskie kino rozrywkowe to przede wszystkim twórczość Sergia Leone. Jednak w halach legendarnego studia Cinecitta poza nihilistycznymi westernami kręcono całe spektrum filmów gatunkowych. Obok demitologizacji Dzikiego Zachodu, ultrabrutalnych filmów policyjnych czy krwawych kryminałów Włosi upodobali sobie także kino grozy, a zwłaszcza jego ekstremalną odmianę. W ojczyźnie Dantego powstały najsłynniejsze filmy gore i to właśnie tam na początku lat 70. wykrystalizowała się nawet dziś wprawiająca w zdumienie odmiana filmowej eksploatacji - kino z filmu "Man from the Deep River" Umberto LenziegoŹródło: Medusa DistribuzioneW 1972 r. Umberto Lenzi nakręcił w Tajlandii prekursorski "The Man from the Deep River". Scenariusz oparty na pomyśle pisarki Emmanuelle Arsan, autorki słynnego erotycznego cyklu "Emmanuelle", był niczym innym jak plagiatem amerykańskiego westernu "Człowiek zwany Koniem" z 1970 r. W historii brytyjskiego fotografa schwytanego przez plemię zamieszkujące lasy deszczowe, który z biegiem czasu staje się "dzikusem", skupiły się charakterystyczne wyznaczniki ramach schematu fabularnego, zaczerpniętego z klasycznych filmów przygodowych, twórcy wysyłali bohaterów w dzikie ostępy Azji lub Ameryki Południowej. Zderzenie cywilizacji z kulturą miejscowych wykorzystywano do epatowania sadyzmem, absurdalnymi scenami śmierci i brutalną erotyką. W tej warstwie produkcje takich reżyserów jak wspomniani Lenzi i Deodato, a także Sergio Martino czy Joe D'amato nie różniły się od popularnych kilka lat wcześniej dokumentów potocznie nazywanych CinematograficaTermin pochodzi od głośnego "Mondo cane" (pol. "Pieski świat") z 1962 r. w reżyserii Paolo Cavary, Gualtiero Jacopettiego i Franco Prosperiego, będącego połączeniem następujących po sobie szokujących i dziwacznych scen dobranych na zasadzie kontrastu lub podobieństw. W felietonie z 1966 r. Zygmunt Kałużyński pisał, że struktura "Mondo cane" to nic innego jak spiętrzenie starannie dobranych obrzydliwości, które wprowadzają widza w „stan wewnętrznego cierpienia”. "Cannibal Holocaust" nie był pierwszym zetknięciem Deodato z nurtem. W 1977 r. wieloletni asystent klasyka neorealizmu Roberto Rosselliniego nakręcił obfitujący w makabryczne sceny „Last Cannibal World”. Film świetnie poradził sobie w box office, jednak jeśli wierzyć Deodato, to nie pieniądze zdecydowały, że po kilku latach wrócił do Rassimov i Massimo Foschi w filmie "Last Cannibal World"Źródło: East NewsAntropolodzy z piekła rodem- Lata 70. to okropny okres w historii Włoch. Czerwone Brygady dokonywały ciągłych zamachów, ginęli ludzie, a telewizja bez krępacji pokazywała wstrząsające nagrania z miejsc zbrodni. Mój 7-letni syn zawsze błagał, aby w takich momentach zmienić kanał – wspomina Deodato. - Niemożebnie mnie to irytowało, bo moje filmy były non stop cenzurowane albo przyznawano im najwyższą kategorię wiekową. Pomyślałem: "Jak to jest, że ja ciągle obrywam, a telewizji epatowanie uchodzi na sucho? Kim są dziennikarze stojący za takimi materiałami?". Tak narodził się pomysł na połowa "Cannibal Holocaust"' nie różni się w zasadzie niczym od klasyków pokroju "Eaten Alive" (Umberto Lenzi, 1980) czy "Mountain of the Cannibal God" (Sergio Martino, 1978).Gwiazdor porno Robert Kerman jako profesor Harold MonroeŹródło: CinematograficaHarold Monroe, profesor nowojorskiego uniwersytetu (w tej roli amerykański aktor porno Robert Kerman, znany z kultowego "Debbie Does Dallas"), wyrusza do Amazonii, aby odszukać czwórkę studentów, którzy przepadli, kręcąc dokument o plemieniu Indian. Kiedy w końcu dociera na miejsce, okazuje się, że po młodych ludziach została jedynie kupka kości i puszka z filmem. Naukowiec zabiera taśmy i wraca do USA. Tutaj Deodato dokonuje stylistycznej wolty, bowiem od tego momentu widz wraz z pracownikami uczelni ogląda wideo zarejestrowane przez zaginionych. I wraz z nimi doznaje szoku, kiedy okazuje się, że antropolodzy, chcąc ubarwić swój dokument, dopuścili się aktów bestialstwa na zwierzętach i miejscowej ludności, która w odwecie pożarła ich żywcem. Zdjęcia kręcono w Leticii, zapomnianej przez Boga dziurze leżącej na lewym brzegu Amazonki. Prace na planie trały kilka tygodni, a ekipa musiała użerać się z nieustającym skwarem, nieznośną wilgocią, stadami piranii, aligatorami i uciążliwym Ciardi i Carl Gabriel YorkeŹródło: CinematograficaCarl Gabriel Yorke, odtwórca roli jednego z młodych antropologów, wspomina pracę na planie jako przeżycie na wskroś ekstremalne. Poza nim praktycznie nikt z ekipy nie mówił po angielsku, Yorke otrzymywał gażę w miejscowej walucie, a Deodato wydawał się z dnia na dzień popadać w coraz większą Był sadystą. Szczególnie dla tych, którzy nie mogli mu się postawić, jak Kolumbijczycy, ale też członkowie włoskiej ekipy. Każdy mający inne zdanie, zostałby momentalnie odesłany do domu – wspominał do tego, że Amerykanin, widząc niektóre z kręconych scen, pojawiał się na planie mając przy sobie paszport, bilet lotniczy i pieniądze, aby w każdej chwili wziąć nogi za W pewnym momencie byłem przekonany, że biorę udział w filmie snuff i wcześniej czy później sam zostanę zamordowany – wspominał po latach trudno mu się Perry Pirkanen i Luca BarbareschiŹródło: CinematograficaCałe lata przed "Blair Witch Project"Wykorzystując niespotykany wówczas zabieg formalny Ruggero Deodato, stworzył film wyprzedzający swoje czasy o tradycyjną fabułę wplótł bowiem sekwencje quasi dokumentalne - część z udziałem Kermana została nakręcona na taśmie 35 mm, natomiast materiał "sfilmowany" przez studentów zarejestrowano kamerą 16 mm, odpowiednio go przy tym preparując - dodając zakłócenia i nieprofesjonalne ujęcia. W jednym z ostatnich wywiadów Deodato przyznał się, że własnoręcznie rysował i gniótł taśmę filmową. Uzyskano dzięki temu efekt niesamowitego autentyzmu. Dokładnie taki sam, jaki starali się kilkadziesiąt lat później osiągnąć twórcy "Blair Witch Project" i całej reszty filmów spod znaku found do filmu "Cannibal Holocaust"Źródło: CinematograficaKrwawa wizytówkaJednak pogoń za skrajnym realizmem nie skończyła się ani na formalnych eksperymentach, ani naturalistycznej charakteryzacji autorstwa Nicoli Catalani i Massimo Giustiniego. Kiedy 7 stycznia 1980 r. "Cannibal Holocaust" trafił na ekrany, widzowie oglądając kaźń dzikich zwierząt, widzieli autentyczne zabójstwa, których dopuścili się aktorzy. Kiedy wyszło na jaw, że sceny, gdzie antropolodzy szlachtują żółwia, strzelają do świni czy dekapitują małpę, zostały nakręcone wyłącznie na użytek filmu, rozpętało się z filmu "Cannibal Holocaust"Źródło: CinematograficaNie pomogło tłumaczenie, że zabite zwierzęta zjedli tubylcy zatrudnieni na planie. "Cannibal Holocaust" podzielił los "Ostatniego tanga w Paryżu" Bernardo Bertolucciego. 10 dni po premierze w Mediolanie film wycofano z kin, a kopie skonfiskowano i spalono. Europejski odział studia United Artists musiało zapłacić grzywnę w wysokości 800 mln lirów, co wydaje się nawet dziś kwotą niebagatelną, zważywszy, że budżet filmu zamknął się w 180 mln. Na domiar złego Deodato dostał zakaz stawania za kamerą przez następne trzy lata, co jak sam wspomina, było dla niego najdotkliwszą absolutnie nic nie usprawiedliwia twórców, to obecność kontrowersyjnych scen była wymogiem japońskich i niemieckich inwestorów. Należy również mieć na uwadze, że karygodnych praktyk dopuszczał się gros ówczesnych włoskich twórców, a mordowanie zwierząt przed kamerą to niestety jedna z wizytówek filmów o kanibalach. - Gdybym dziś kręcił taki film, nigdy w życiu nie zdecydowałbym się na włączenie tej sceny do filmu. Musimy jednak pamiętać, że to było 35 lat temu, były inne czasy, inna moralność, nikt zbytnio nie przejmował się takimi sprawami – tłumaczył kilka lat temu Sergio Martino, zapytany o sekwencję z pytonem i małpą w jego filmie "Prisoner of the Cannibal God", w którym zagrała pierwsza dziewczyna Jamesa Bonda Ursula do filmu "Prisoner of the Cannibal God"Źródło: Materiały prasoweKiedy wyszło na jaw, że na planie zgładzono zwierzęta, we francuskich mediach pojawiła się sugestia, że odtwórcy głównych ról także zostali zamordowani. Atmosferę skandalu podgrzewali sami dziennikarze, którzy w żaden sposób nie mogli dotrzeć do odtwórców głównych ról. Powód był prozaiczny – młodzi artyści podpisując kontrakt, zobowiązali się do "zniknięcia" po zakończeniu aby ukrócić wszelkie spekulacje i nie zostać skazany za wielokrotne morderstwo, pojawił się w sądzie z czwórką swoich aktorów, udowadniając, że są cali i zdrowi. Dodatkowo musiał wyjaśnić, w jaki sposób w słynnej scenie, w której pojawia się z kanibalka nabita na pal, udało się uzyskać tak realistyczny Perry Pirkanen jako jeden z antropologów z piekła rodemŹródło: CinematograficaMroczny obiekt pożądaniaOczywiście ociekający przemocą "Cannibal Holocaust" nie uszedł uwadze cenzury. W Wielkiej Brytanii trafił na listę filmów zakazanych, tzw. video nasties, i mimo upływu lat wciąż jest dystrybuowany w pociętej wersji. Z kolei w Australii włoską produkcję dopuszczono do rozpowszechniania dopiero w 2005 rozgłos sprawił, że „Cannibal Holocaust” stał się mrocznym obiektem pożądania wielbicieli mocnych wrażeń, dla których slogan „Zabroniony w 53 krajach!” nadal działa jak magnes. Film Deodato doczekał się szeregu wydań VHS, DVD i Blu-ray. Jedno z nich ukazało się w USA nakładem oficyny Grindhouse Releasing, założonej przez zmarłego w 2012 r. Sage'a Stallone'a, syna filmowego nieoficjalnych szacunków dzieło Deodato na całym świecie zarobiło przeszło 200 mln dol., a w Japonii ciągle znajduje się w czołówce najbardziej dochodowych tytułów wszech czasów. Mimo niemal 40 lat, jakie upłynęły od premiery, "Cannibal Holocaust” pozostaje jednym z najbardziej wstrząsających filmów grozy w dziejach do filmu "Cannibal Ferox"Źródło: Materiały prasoweKto naprawdę jest kanibalem?W wywiadzie z 2005 r. Deodato ubolewał, że skandal, jaki rozpętał się wokół „Cannibal Holocaust”, przyćmił faktyczny przekaz Gianfranca Clericiego w założeniu miał piętnować hipokryzję mediów i barbarzyńskie zapędy cywilizacji białego człowieka, którą uosabiali młodzi antropolodzy. Pytania, co właściwie oznacza "cywilizowany" i kto tak naprawdę jest kanibalem – my czy oni? – pozostały bez odpowiedzi. Media były bardziej zainteresowane roztrząsaniem "orgii przemocy" niż newage’owym przesłaniem "Cannibal Holocaust" pociągnął za sobą wysyp podobnych produkcji. Zaledwie rok później premierę miał "Cannibal Ferox" Umberto Lenziego, który pod względem bestialstwa ani na krok nie ustępował filmowi Ruggero Deodato i Enzo G. Castellari, Rzym 2014 Getty ImagesRuggero powrócił do kanibalistycznej tematyki w 1985 r., kręcąc "Cut and Run", będący jednak w dużej mierze podróbką amerykańskiego kina akcji, niż filmem gore. Nurt liczący przeszło 20 filmów umarł śmiercią naturalną pod koniec lat 80. Ostatnim okazał się "Natura contro" Antonio Climatiego, znany także pod tytułem "Cannibal Holocaust II".Konsulatacja merytoryczna: Rafał Boguta
Kup teraz na Allegro.pl za 55 zł - HELL IS FOR HEROES (PIEKŁO JEST DLA BOHATERÓW) DVD (14067741987). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
Prezentujemy wam nasz rankingu stu najlepszych fabuł pełnometrażowych w historii. Poniższy ranking jest również znany jako Alternatywny Top 100 Filmwebu. Powstaje on od wielu lat jako zamiennik dla rankingu głównego tamtej strony, skierowany do ludzi którzy poszukują kina innego niż popularne. Przede wszystkim jednak był on na początku ciekawostką - chcieliśmy sprawdzić, jak wyglądałby ranking złożony wyłącznie z naszych głosów. Nas, czyli kinomanów, którzy znali się nawzajem i wiedzieliśmy o sobie, że podchodzimy do filmów bardzo poważnie. Dla nas każdy seans był czymś więcej. Lata minęły i AT100 przetransformował się w coś większego niż początkowo zakładaliśmy - obecnie współtworzy go dokładnie 120 osób, i to tam narodził się pomysł Pełnej Sali. Kolejne rankingi w drodze. Ostatnia aktualizacja: styczeń 2017. Krótkie metraże oraz dokumenty nie były brane pod uwagę i trafiły do oddzielnego zestawienia. 1. Pewnego razu na Dzikim Zachodzie ("Once Upon a Time in the West", 1968)O tym filmie można powiedzieć dużo: to najlepszy western w historii; to kwintesencja stylu reżysera, a aktorzy w filmie odgrywają role życia; że posiada najlepszą scenę otwarcia; że przypieczętował mistrzostwo Sergio Leone; soundtrack jest idealnie dopasowany i będzie chodzić po głowie długo po seansie... Można dużo powiedzieć, jednak każdy, kto chce ujrzeć na ekranie esencję westernu powinien go zobaczyć. Przeżyć razem z bohaterami zapierającą dech w piersiach historię Jill, która za sprawą niejakiego Franka zostaję wdową. Na pomoc przybywa jej tajemniczy mężczyzna zwany Harmonijką... 2. 2001: Odyseja kosmiczna ("2001: A Space Odyssey", 1968)Metaforyczna, wielowątkowa opowieść, podzielona na trzy epizody rozgrywające się na przestrzeni tysięcy lat w różnych zakamarkach wszechświata wokół tajemniczego monolitu. Charakterystyczną cechą filmu jest znikomość dialogu - Kubrick brawurowo posługuje się obrazem, wyciskając jego esencję do cna. Paraliżująca oprawa wizualna, pełna dowolność interpretacyjna i problematyczna wielowymiarowość stanowią największą potęgę tego arcydzieła. Historię tę możemy postrzegać jako refleksję nad nasilającymi się problemami z technologią, kontemplację nad poznaniem człowieka, jego duchową kondycją i miejscem we wszechświecie, a nawet jako filozoficzny traktat z nawiązaniami do takich myślicieli jak Nietzsche, Kant czy Hegel. 3. Czas Apokalipsy ("Apocalypse Now", 1979) Adaptacja "Jądra ciemności" przeniesiona w realia wojny Wietnamu ze Stanami Zjednoczonymi. Świat tego filmu jest skryty w dymie, starożytnych budowlach dzikich ludzi, lesie, bagnie, cieniu, nocy i świetle rotacyjnym, które ujawnia obecność bohaterów, gdy płyną nocą na rzece łódką. A gdy go nie ma, postaci same muszą podnieść się w stronę światła. Niemal każdy kadr buduje atmosferę obłędu, oderwania od świata rzeczywistego, i podkreśla otworzenie bram do piekła, gdzie nie ma miejsca dla człowieka. Trudno mi uwierzyć, że ten film naprawdę istnieje. 4. Lot nad kukułczym gniazdem ("One Flew Over the Cuckoo's Nest", 1975)Wspaniały wielowątkowy film. Bunt przeciwko zasadom szpitala i reżimowi siostry oddziałowej nabiera wyjątkowego i nader aktualnego znaczenia gdy potraktować go jako walkę o zachowanie własnej tożsamości w świecie, gdzie nie akceptuje się indywidualnego zachowania, a dostosowanie się do ogólnie przyjętego sposobu myślenia jest najbardziej pożądane. Przekaz zostaje wzmocniony dzięki galerii barwnych i brawurowo odegranych przez wielkich aktorów postaci. Siostra Ratched stanowi do dziś jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli represji, natomiast dla Jacka Nicholsona występ w tym filmie to jedno z największych osiągnięć zawodowych w całej karierze. 5. Ojciec chrzestny ("The Godfather", 1972)Czasami materiał źródłowy jest tak dobry, że wszystko co trzeba zrobić to go nie popsuć. O dziwo, nie tak często twórcom filmowym się to udaje. "Ojca Chrzestnego" uważam za powieść bliską perfekcji, a praca którą wykonał Coppola wraz z ekipą polegała w dużej mierze na okrojeniu zbędnych jej fragmentów i jak najwierniejszej adaptacji tego co pozostało. Otrzymaliśmy najbardziej przekonujący i pełny obraz włoskiej mafii, który każdego z bohaterów poza przestępcą pokazywał jako postać bardzo ludzką i złożoną. Twórcy zadbali o najmniejsze nawet detale, a motyw przewodni do dziś jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych filmowych utworów. Bezapelacyjnie jest to Wielkie Kino. 6. Siedmiu samurajów ("Shichinin no samurai / Seven Samurai", 1954)XVI wiek. Gdy obok wioski przejeżdża banda grabieżców, jeden z nich chce zaatakować. Przywódca jednak się nie zgadza - woli zostawić wieśniaków do czasu, aż zbiorą żniwa, wtedy zaatakuje. Traf chciał, że podsłuchał ich jeden z mieszkańców owej osady. W te pędy przekazał złą nowinę pozostałym. Po naradzie społeczność podjęli decyzję, by walczyć, bo lepsze to niż powolna śmierć z głodu. Zaczynają szukać wojowników, którzy ich obronią. "Siedmiu samurajów" to bezbłędnie zrealizowany film przygodowy, bardzo pomysłowy, który miał spory wpływ na całą kinematografię. Nakręcono go w trudnych warunkach i to bez jednego potknięcia. Do tego ten surowy klimat! 7. Harakiri ("Seppuku", 1962)"Harakiri" to przede wszystkim demitologizacja kodeksu bushidō. Dowód na to, że nawet w feudalnej Japonii, w obliczu prawdziwego zagrożenia honor i tradycja to tylko fasada. Czy być człowiekiem znaczy ślepo podążać za narzuconymi zasadami? Nie jest to jednak nudny film polityczny, a kryminał z misternie utkaną intrygą. Opowieść protagonisty wciąga bez reszty. Kobayashi odsłaniając kolejne karty, gra na naszych emocjach i kilka razy każe nam weryfikować opinię na temat bohaterów. Mało? To wiedzcie, że podczas sceny walki na polanie, poczujecie wiatr we włosach. 8. Pulp Fiction (1994)Obraz bez wad. Niesamowity pastisz kina klasy B, czerpiący z niego pełnymi garściami; radosne posługiwanie się przemocą, fascynujący bohaterowie pochodzący z przestępczego podziemia oraz specyficzny czarny humor, który okrucieństwo potrafi zmienić w czysto filmowy żart. "Pulp Fiction" wyprzedził swoje czasy i mimo upływu lat nic się nie zestarzał 9. Ojciec chrzestny II ("The Godfather II", 1974)Pierwsza część "Ojca chrzestnego", była dla mnie filmem bliskim ideału, ale dopiero przy drugiej czuję że Coppola wyciągnął z literackiego pierwowzoru wszystko co się dało, idealnie zachowując klimat dzieła Mario Puzo. Ponad trzygodzinna opowieść o mafijnym świecie i docieraniu młodego Dona Corleone na szczyty gangsterskiego półświatka. Warto też dodać, że "Ojciec Chrzestny II" jest absolutnym fenomenem z jednej, dość prozaicznej przyczyny. Jeszcze nigdy wcześniej i jak do tej pory nigdy później nie powstał sequel, będący na takim poziomie artystycznym jak dzieło Francisa Forda Coppoli. 10. Dobry, zły i brzydki ("The Good, the Bad and the Ugly", 1966)Już w kwestii samego tytułu Sergio Leone paskudnie pogrywa z widzami. Podział na dobro i zło jest dobry dla miłośników hamburgerów, Ci co uwielbiają spaghetti wiedzą że bez sensu nadawać moralności jedynie dwa oblicza. W związku z czym protagonista o twarzy Clinta Eastwooda bywa parszywym draniem mimo szlachetnych pobudek, a antagonista wykreowany przez Lee Van Cleefa może i jest diabłem, lecz nie pozbawionym kodeksu honorowego. Mimo iż w latach premiery "Dobrego, złego i brzydkiego" włoski western był już szalenie popularny, to nie mieliśmy wątpliwości iż Leone pozostanie wzorcem. Nadal najlepiej operował czarnym humorem, przemocą, charakterystycznymi postaciami i muzyką. Choć jak pokazują dalsze lata, Włosi mieli jeszcze dużo do pokazania w obrębie kina gatunkowego. ("Psycho", 1960)Produkcja, będąca ojcem każdej kolejnego filmu "o którym nie można nic powiedzieć, bo musisz sam to zobaczyć". Pozwólcie się zaskoczyć tej opowieści, która nawet dzisiejsze thrillery i kryminały potrafi zagonić do kąta i pokazać "jak to powinno się robić". Twórcy od początku prowadzą z widzem swoistą grę, zmieniając zasady i zaskakując. To nie tylko rewelacyjne kino gatunkowe, ale i autorskie, a do tego idealne przełożenie historii na język filmowy. Każda chwila i scena działa na kilku poziomach, dostarczając nie tylko ponadczasowej rozrywki, ale też zaskakuje głębią. 12. Dwunastu gniewnych ludzi ("12 Angry Men", 1957)Przykład, jak zrobić film, którego fabuła rozgrywa się w całości w jednym pomieszczeniu i przy tym usadzić widza na krawędzi fotela. Początkowo z tytułowych dwunastu przysięgłych tylko jeden ma wątpliwości co do winy oskarżonego o morderstwo nastolatka, ale już po chwili okazuje się, że sprawa nie jest tak oczywista, jak się wszystkim wydawało. Przede wszystkim, o mocy tego filmu przesądza fantastyczne zbliżenie na każdą postać z osobna: ich zawody, charaktery, osobiste uprzedzenia, rodzinne problemy i życiowe doświadczenia. Każdy z bohaterów zostaje odpowiednio przybliżony, a ich słowa były przemyślane przez scenarzystę. Dzięki temu film nie ma ani jednej zbędnej minuty, ani jednej zbędnej kwestii, ani jednego zbędnego elementu. Jeden z najlepszych i najbardziej wnikliwych filmów psychologicznych. Nudzić się na tym nie sposób. 13. Mechaniczna pomarańcza ("A Clockwork Orange", 1971)Alex DeLarge jest młodym, nihilistycznym Brytyjczykiem, który wraz ze swoim gangiem sieje spustoszenie na ulicach nieznanego nam miasta. Kiedy trafia do więzienia, otrzymuje propozycję wzięcia udziału w przedsięwzięciu, które w zamyśle ma zrobić z niego dobrego człowieka. Ta odważna, bezkompromisowa groteska to jednak coś znacznie więcej. Pod fasadą szokujących aktów przemocy i czarnego humoru kryje się antyutopijny traktat o pierwotnej naturze człowieka i zniewoleniu jednostki przez system społeczny. Awangardowa wizja przyszłości wyreżyserowana z zegarmistrzowską precyzją. 14. Męczeństwo Joanny d'Arc ("The Passion of Joan of Arc", 1928)Kreacja Marii Falconetti w roli tytułowej jest absolutnie genialna i bez wahania umieściłbym ją w gronie najwybitniejszych aktorskich występów w historii. Męczeństwo jest znakomicie zagrane, sfilmowane (odnosimy wrażenie, jakbyśmy dzięki kamerze zaglądali w głąb duszy bohaterów), a oddziaływanie na widza jest bardzo mocne. Z pewnością duże wrażenie na odbiorcy wywiera muzyka Voices of Light. Film opowiada o przesłuchaniu Joanny d’Arc, które jak wiadomo skończyło się jej śmiercią na stosie. Warto w tym momencie podkreślić podstępny plan sędziów, by wysłać jednego z nich jako "wysłannika" króla Karola, aby wkupił się w łaski Joanny i podpowiadał jej podczas przesłuchania odpowiedzi, które będą ją pogrążać. Ich przebiegły zamysł był iście szatański, ale nie: to Joanna jest wysłanniczką diabła, a oni przedstawicielami Boga na Ziemi, więc trzeba spalić ten pomiot Szatana! Gorzkie i do bólu prawdziwe – ale taka już jest historia. 15. Dawno temu w Ameryce ("Once Upon a Time in America", 1984)To było dawno, ale nie przedawnia się. Po ponad 30 latach "Dawno temu w Ameryce" pozostaje arcydziełem kina gangsterskiego, jednocześnie wymykając się skutecznie schematom. Mamy wątek romantyczny, wielką przyjaźń, a na deser wymowną zdradę. Jest to opowieść o dzieciństwie, dorastaniu i konsekwencjach decyzji z czasów młodości. Dzieciak o ksywce "Klucha" rodzi się bez perspektyw w nędznej dzielnicy Nowego Jorku i radzi sobie jak może jako ubogi człowiek. Czy wiążąc swoją przyszłość z przestępczością jest skazany na porażkę? Kto wybierze życie w zgodzie z własnymi zasadami a kto życie pozbawione skrupułów? Kto okaże się przegrany? Wrażenie stylizacji na operę filmową wzmaga wielka muzyka Morricone. 16. Obywatel Kane ("Citizen Kane", 1941)Słynny przedsiębiorca wypowiada przed śmiercią słowo, którego nikt nie rozumie. Dziennikarz rozpoczyna śledztwo by dowiedzieć się, co ono oznaczało. Dowie się wielu rzeczy, ale czy możliwe jest poznanie odpowiedzi? I szerzej: prawdziwe poznanie drugiego człowieka? Przez ten tytuł zacząłem się fascynować kinematografią. Definicję kina. Jeden jedyny film który można obejrzeć i dać sobie spokój z kinem jako takim. Film przemawiający za całą dziedzinę sztuki, pracujący na szacunek dla siebie w uczciwy sposób. Niekorzystający z żadnego schematu lub gatunku. Czyste autorskie kino. 17. Rashomon (1950)Opowiadana z czterech różnych perspektyw historia małżeństwa, które zostaje napadnięte w lesie przez bandytę. Film pokazuje kolejne wersje tego zdarzenia relacjonowane przez uczestniczące w nim osoby oraz naocznego świadka, drwala. W epoce samurajów - gdzie honor równa się z życiem - obraz o tym jak ludzie zdolni są do fałszu i hipokryzji byleby tylko się wybielić ma jeszcze mocniejszy wydźwięk. Mimo tylu lat od powstania, "Rashomon" nie zestarzał się ani trochę a jego przekaz wciąż pozostaje uniwersalny. 18. Łowca androidów ("Blade Runner", 1982)Ciekawie czy podczas pisania swojej książki Philip K. Dick zastanawiał się czy zostanie ona przeniesiona na duży ekran? Pewnie nie. A nawet jeśli to na pewno nie spodziewał się, że stanie się ona ikoną science fiction. Łowca Androidów jest bowiem oparty na motywach jego książki: Czy Androidy marzą o elektrycznych owcach. Opowiada on losy Rick'a Deckard'a który w futurystycznym Los Angeles z roku 2019 ściga grupę replikantów. Są to androidy idealnie podobne do ludzi używane do niebezpiecznych zadań w pozaziemskich koloniach. W wyniku buntu w jednej z nich ich przebywanie na ziemi jest nielegalne. Zadaniem Rick'a jest ich złapanie i "odesłanie na emeryturę". Film poza wciągającą fabułą urzeka estetyką kina noir, oraz podobnie jak książka zadaje pytania o wspólną egzystencje ludzi i androidów a także człowieczeństwo i jego sens. Dlatego jest on dziełem nie tylko dla fanów sci fi. 19. Idź i patrz ("Idi i smotri / Come and See",1985)Nigdy wcześniej ani później wojna nie miała tak przerażającego oblicza. Elem Klimow odziera z niej bezpieczny płaszcz poezji i bohaterstwa. Białoruś rok 1943: wyrostek Floria Gajszun (wybitna rola Alekseya Kravchenki) porzuca matkę i siostry, aby dołączyć do radzieckiej partyzantki walczącej z nazistowskim okupantem. Choć film widziałem lata temu przed oczyma pozostają koszmarne obrazy: dwójka nastolatków przedostająca się przez bagno w poszukiwaniu mieszkańców wioski; gołe ciała leżące w kopcach; ludność pędzona niczym bydło przez niemieckich żołnierzy, roześmianych oprawców, którzy uczestniczą w hekatombie niczym w festynie w Dolnej Bawarii; a przede wszystkim chłopca o obliczu zmęczonego starca. Reżyser pozbawia nas całkowicie nadziei - kulminacyjna scena masakry chłopów zostaje zaplanowana na długie minuty, podczas których zobaczymy nie tylko przedsionek piekła, ale samą otchłań. Ocalenie nie przyjdzie znikąd, a za ścieżkę dźwiękową posłuży warkot wojskowych aut, płacz dzieci i kobiet, szczęk kolb. Apokaliptyczna wizja (sam tytuł odnosi się do pism św. Jana) wydaje się wyrwana z sennego koszmaru lub malarstwa Hieronima Boscha, ale niestety została oparta na kanwie prawdziwych drugowojennych wydarzeń. 20. Bulwar Zachodzącego Słońca ("Sunset Boulevard", 1950)Joe Gillis to scenarzysta, któremu nie udało się sprzedać najnowszego tekstu. Poprzednie nie przyniosły mu wiele, a do drzwi pukają ludzie chcący odebrać dług. Hollywood takich bohaterów kocha najbardziej, i to im daje drugą szansę. Gillis napisze nowy film dla aktorki, która nie zawitała na złote ekrany od kilku dekad. "Bulwar..." to dramat o kinie, które odeszło, a wraz z nim niemal wszystko dla wielu ludzi. Kino nieme musiało ustąpić kinu dźwiękowemu, czego echa rozbrzmiewają do dziś, jeśli tylko nadstawisz ucha. 21. Lśnienie ("The Shining", 1980)Istnieje banda oszołomów twierdząca iż to film o holocauście, ludobójstwie Indian i o misji Apollo 11. Gdy tylko usłyszałem ich argumenty, natychmiast do nich dołączyłem. Nie bez powodu Kubrick zapełnił swoje dzieło masą symboli. Nakręcił po prostu opowieść o przeszłości, która wpływa na teraźniejszość. Przeszłości nie da się zatrzeć, można ją za to powtórzyć. Da się jeszcze raz wylądować na księżycu, i da się też chwycić za broń by powtórzyć masowy mord. W tym wypadku za siekierę, ale przeszłość zostawiła nam dużo większy arsenał. 22. Ran (1985)Oparty na "Królu Learze" film Akiro Kurosawy to bolesny testament człowieka doświadczonego i coraz bardziej tracącego nadzieję w dobroć ludzi. Oto bowiem senior rodu, którego królestwo rozrosło się w wyniku wielu krwawych wojen, ze względu na podeszły wiek oddaje władzę najstarszemu ze swoich trzech synów. Otwiera w ten sposób puszkę Pandory, z której wypadają skrywane ambicje, żądza władzy, jak również pragnienie zemsty za wcześniej zaznane cierpienie. Przeprowadzona z rozmachem wiwisekcja ludzkiej natury pozostawia widza ze smutną konstatacją - wystarczy czasem jedno słowo, by była utracona dusza nasza. 23. Fanny i Aleksander ("Fanny och Alexander / Fanny and Alexander", 1982)Akcja rozgrywa się na początku XX wieku w arystokratycznej rodzinie Szweckiej, która właśnie przystępuje do obchodzenia świąt Bożego Narodzenia. Mamy tutaj piękny kunszt artystyczny. Pierwsza część rozgrywa się w Wigilię i jest piękna. Kolory, barwy, atmosfera! Rodzina przy wspólnym stole razem ze służbą! Ludzie zostający na noc i dyskutujący o wszystkim. Dorośli opowiadają dzieciom bajki na dobranoc. Wszędzie stoją zapalone świeczki. A reżyser nie śpieszy się, odkrywając stopniowo swoją opowieść i o czym ona tak naprawdę jest: o religii i tym, jak zmienia się stosunek człowieka do niej wraz z dorastaniem. PS. Warto wybrać wersję reżyserską trwającą 310 minut. 24. Taksówkarz ("Taxi Driver", 1976)Najbardziej klimatyczna, najwybitniejsza panorama nowojorskiej rzeczywistości, jaką kino kiedykolwiek zaserwowało. Travis Bickle po powrocie z Wietnamu nie potrafi odnaleźć swojego miejsca w galopującym świecie. Zatrudnia się na nocną zmianę jako taksówkarz, na własnej skórze doświadczając amerykańskiej degrengolady. Travis to postać na wskroś niejednoznaczna - z jednej strony introwertyczny mizantrop, którego motywacje sami musimy poskładać w całość, z drugiej wylewny amant owładnięty popędami. "Taksówkarz" to sugestywne studium wewnętrznej izolacji napędzane jazzowym akompaniamentem Bernarda Herrmanna i reżyserskim kunsztem Martina Scorsese. 25. Siódma pieczęć ("Det sjunde inseglet / The Seventh Seal"1957)"Siódma pieczęć" to dzieło obfitujące w biblijne symbole i nawiązania. Występuje tam postać śmierci, z którą główny bohater - rycerz Antonius – gra w szachy, a stawką jest jego życie. W filmie Bergmana przedstawione są realia średniowiecza: umieranie towarzyszy na każdym kroku: epidemie chorób, obawa czy istnieje życie po życiu, głęboka wiara w Boga. Poprzez dobór zróżnicowanych społecznie bohaterów zauważalny jest motyw danse macabre. Podchodząc do tego filmu myślałam, że będzie on bardzo poważny i ciężki, a miło zaskoczyły mnie ironiczne elementy czy czarny humor. Nie można mu jednak odmówić poruszania tematyki egzystencjalnej i religijnej w bardzo wyważony i prowokujący do przemyśleń sposób. Osobiście najbardziej spodobała mi się scena, w której widoczny był kontrast między występem kuglarzy na scenie a procesją skazańców. 26. Światła wielkiego miasta ("City Light", 1931)Czy miłość jest ślepa? Ten film trafia przewrotnie w sedno tego pytania. Ubogi gość zakochuje się w niewidomej kwiaciarce. Pod płaszczykiem beztroskiej zabawy przemycono gorzkie prawdy rządzące miłością, która nie idzie w parze z biedą w światłach wielkiego miasta. Na każdym kroku szczerość Trampa sprawia, że gagi są rozbrajające. Łagodność czyni go niezauważalnym dla otoczenia. Bohater cieszy się swoim losem i z otwartością traktuje życie. Chwyta radosne chwile i stwarza okazje pod wszystko co pozytywne, bez względu na to co go spotyka. "City Lights" to mistrzowski popis pantonimy Chaplina aż po ostatnie chwile filmu i wyjątkowa komedia romantyczna z prostą historią pokrzepiającą serce. 27. Persona (1966)Bergman, na drodze do swojego opus magnum, najwyraźniej otrząsnął się z teologicznej rozpaczy i wkroczył na przestrzenie egzystencjalno-psychologiczne. Kręcąc "Personę", jednoznacznie inspirując się Freudem, dokonał gruntownej eksplikacji kobiecej psychiki, przy tym wciąż pozostawiając sporo miejsca dla powszechnej w jego filmach intymności. Historia buntu aktorki teatralnej, która trafia pod skrzydła wylewnej pielęgniarki Almy, to po prostu istny raj dla psychoanalityków - konflikt id z superego, zdjęcie masek i pytanie o możliwość egzystencji bez odgrywania roli - ale także stylistyczno-emocjonalna bomba z opóźnionym zapłonem prowadząca do potężnego katharsis. Dołóżmy do tego niesamowicie sugestywną oprawę wizualną operatorskiego geniusza, Svena Nykvista, i mamy psychologiczne kino autorskie najwyższych lotów. 28. Stalker (1979)Możecie znać kilka wersji tej opowieści; to mógł być meteor, wybuch reaktora atomowego albo odwiedziny kosmicznej cywilizacji. Tak czy inaczej, zaistniał cud nad cudami — Strefa. Miejsce wymykające się spod praw ludzkiego rozumu. Niemal święta kraina, która przyciąga tym mocniej, im większy odczuwamy głód świętości. Tak przynajmniej ukazuje to w swoim filmie reżyser Andriej Tarkowski, który, pomimo iż tworzy na podstawie kultowego już opowiadania „Piknik na skraju drogi” braci Strugackich, to postanawia porzucić fabułę oryginału, i autorską, mocno poetycką nicią wyszywać zupełnie inną opowieść. Oto Stalker - szaleniec Boży i dosłowny prześladowca świętości - prowadzi do Strefy dwóch ludzi: Pisarza i Profesora. Ich celem jest komnata życzeń, w której spełniają się najskrytsze pragnienia osób do niej wchodzących. Cała wędrówka to jednak tylko pretekst do zgłębienia ludzkiego zagubienia i namiętności, które autor stawia wyżej aniżeli jakikolwiek fenomen czy skarb strefy. Jest to podróż o sennym zabarwieniu, w której wnętrzu tyle samo nadziei co goryczy. 29. Andriej Rublow (1966)Produkcja historyczna rozgrywająca się w XV wieku, inspirowana losem artysty ikonografa, tytułowego Andrieja Rublowa, przedstawiająca losy ówczesnej Rosji. Sam Rublow jest tu tylko łącznikiem pomiędzy kolejnymi sekwencjami, w których reżyser Andriej Tarkowski odnajduje przypowieść o kryzysie wiary, zwątpieniu w przyszłość świata oraz ludzkości. Uwaga - przed seansem wskazane jest poznanie biografii Rublowa na własną rękę. A także, jeśli będziecie mieć wybór, celujcie w wersję liczącą 200 minut 30. Bunt ("Samurai Rebellion", 1967)Historia samuraja, który dokonuje czegoś na swoje czasy niespotykanego: zamiast podporządkować się woli swego zwierzchnika lub popełnić honorowe samobójstwo, on staje do nierównej walki. Reżyser przedstawia czasy feudalne i kodeks samurajski w zupełnie inny sposób niż robił to Akira Kurosawa. Pokazuje, że to co brzmi dumnie, jak lojalność i posłuszeństwo może być pułapką oraz sposobem zabicia indywidualizmu. Mimo upływu czasu film ogląda się wspaniale, nie tylko z powodu pasjonującego tematu ale również świetnych zdjęć i scenografii. 31. Łowca jeleni ("The Deer Hunter", 1978)Wielka klasyka kina wojennego. Do "Łowcy jeleni" trzeba zasiąść wypoczętym, by należycie chłonąć świetnie zarysowane sylwetki i losy trójki przyjaciół. Poznajemy tych młodych ludzi przed wyjazdem do Wietnamu. Są pozytywnie nastawieni do życia, mają plany na przyszłość i pasje. Są nieświadomi nadchodzącego koszmaru. Film szczędzi scen batalistycznych, serwując między innymi pełną napięcia, trwożącą scenę gry w rosyjską ruletkę. Światło lamp przebija się przez ciemność ukazując przerażenie na twarzy Nicka. Strach wymieszany z błotem i potem. Na powrocie do domu film się nie kończy. Nie ma blasku chwały dla napiętnowanych bohaterów. Silniejsi tracą dawny spokój mierząc się z wyrzutami sumienia. Słabsi psychicznie popadają w dysfunkcję, dalej tkwiąc w wojennej rzeczywistości. Dzięki genialnemu aktorstwu i pierwszorzędnej reżyserii Michaela Cimino seans dotkliwie poruszy, odrobinę sponiewiera i przekona każdego widza o wewnętrznym spustoszeniu, jakie pozostawia po sobie wojna. 32. Rękopis znaleziony w Saragossie (1964)Po lekturze powieści Potockiego byłem pewien, że to jedna z tych książek, których filmowa adaptacja z góry skazana jest na klęskę. Po seansie filmu Hasa pozostało mi tylko posypanie głowy popiołem i bicie pokłonów przed jego maestrią. Jeśli byłby to mój prywatny Top 100, "Rękopis..." bezapelacyjnie zająłby pierwsze miejsce. Historia podróży oficera Alfonsa van Wordena do Madrytu to kamień milowy filmowego postmodernizmu. Kino awanturnicze z pogranicza snu i jawy, gdzie walki, pościgi, demoniczne opętania, cygańskie bajania, dworskie intrygi i płomienne romanse tworzą perfekcyjną harmonię. Wszystko to wykonane z rozmachem godnym ówczesnych blockbusterów. Scenografia i dbałość o szczegóły robi wrażenie nawet dziś. Do fascynacji tym obrazem przyznają się Luis Bunuel, David Lynch czy Martin Scorsese. Wojciech Has uwikłał mnie w surrealistyczną grę, bez końca otwierając nowe szkatułki, kazał zatracać się w kolejnej opowieści, w opowieści, w opowieści... 33. Tam, gdzie rosną poziomki ("Smultronstället / Wild Strawberries", 1957)W jednym z pierwszych i najbardziej rozpoznawalnych dzieł Ingmar Bergman zaprasza do swojego świata kina autorskiego. Jest to kino psychologiczne, przepełnione motywami związanymi ze śmiercią, starością i przemijaniem. Z wypowiedzi głównego bohatera – profesora, który podczas drogi na uroczystość jubileuszu swojej pracy przeżywa podróż przez wspomnienia i sny - można wyczytać, że czuje się on "wewnętrznie martwy". Film nie stroni od nawiązań do Boga i krytyki religii, co zresztą powraca w późniejszych filmach Bergmana. Bez zawahania nazywa religię "opium dla cierpienia". Poprzez retrospekcje z różnych okresów życia, fabuła ma charakter nielinearny. Całość jest po prostu egzystencjalnym rozważaniem dopełnionym emocjonalnym ładunkiem wspomnień i surrealistycznym przedstawieniem marzeń sennych. 34. Harmonie Werckmeistera ("Werckmeister Harmonies", 2000)Choć film Tarra nie posiada wielce rozbudowanej fabuły, to mimo to pozostaje dziełem wielowymiarowym pozwalającym na interpretowanie go na wiele różnych sposobów, których nie sposób w kilku zdaniach opisać. Ten niezwykły obraz od pierwszych minut dosłownie hipnotyzuje i przyciąga niesamowitym klimatem, stworzonym dzięki długim ujęciom i muzyce Mihaly’ego Viga. Pierwsza scena pozostanie w pamięci jako jedna z najbardziej niezwykłych w historii kina – oto grupa podchmielonych pijaczków imituje w tańcu Układ Słoneczny a reżyser wydobywa całą poetyckość tego nietypowego wydarzenia, dzięki czemu nie można od ekranu oderwać wzroku. Aż do samego końca. 35. Amadeusz ("Amadeus", 1984)Chcesz poznać życie największego kompozytora wszech czasów, a potem okazuje się że tak naprawdę był aroganckim, bezczelnym gnojkiem? Takie coś mógł urządzić tylko Milos Forman. Wielowymiarowe pokazanie postaci Mozarta, jako muzycznego geniusza, złote dziecko, któremu wszystko wychodzi nadzwyczaj łatwo, a jednocześnie jako aroganckiego i bezczelnego lekkoducha, który przez swoją nieodpowiedzialność zaprzepaścił w życiu naprawdę wiele. Najpiękniejsze w Amadeuszu jest to, że mimo genialnej historii najważniejsza w filmie pozostaje muzyka, która dyktuje tempo wszystkiego co dzieje się na ekranie. Niesamowita muzyczna podróż i jeden z najwspanialszych filmów mojego życia. 36. Obcy - 8. pasażer "Nostromo" ("Alien", 1979)Nigdy wcześniej atmosfera klaustrofobicznej grozy nie była tak namacalna, jak w dziele Ridleya Scotta. Spotkanie z nieznanym potworem z koszmarów Hansa Rudolfa Gigera w mrokach i ciszy przestrzeni kosmicznej było czymś, co skierowało kino science fiction na nowe tory. W porównaniu do współczesnych horrorów, brak w "Obcym" tanich jump scare’ów. Gdy coś nagle spada, lub wyskakuje na bohaterów - nie towarzyszy temu żadna muzyka, ani dodatkowy dźwięk, a jedynie krzyk atakowanej postaci. Właśnie niemal zupełny brak muzyki sprawia, że cierpliwie budowane napięcie staje się prawie nie do zniesienia. "Alien" to także prawdopodobnie najsłynniejsza heroina w historii kina, czyli dziś już nieśmiertelna Ellen Ripley, wówczas w swoim pierwszym starciu z Xenomorphem, czyli tytułowym obcym. 37. Złodzieje rowerów ("Ladri di Biciclette / "The Bicycle Thieves", 1948)Włochy, tuż po WW2; neorealizm świeci triumfy. Bohater imieniem Antonio stara się o pracę. Dostaje ją pod warunkiem, że posiada rower. Ten jednak został mu skradziony, więc bohater poświęca się bez reszty, aby go odzyskać. Ot, definicja życiowego, naturalnego i realistycznego kina. Bez kombinowania i wymyślania, wzięto prosty pomysł z życia na konflikt i umiejętnie go przedstawiono. Już po chwili kradzież roweru w tym filmie ma o wiele większe znaczenie niż dzisiaj, i bez problemu rozumiem ten dramat. Emocje są kompletne. "Złodzieje rowerów" to przede wszystkim smutny film, który nie miał na celu zdołować widza. Jest ponury i przygnębiający, ale zachowuje balans by na końcu przekazać pewną naukę. Gorzka opowieść o tym, że zawsze jest coś, co jeszcze można stracić. Los albo przypadek może postawić pierwszy krok, ale dalej podążać tą drogą tylko siebie samego może bohater winić. "Złodzieje rowerów" to coś więcej. Tutaj twórcy nie chcieli, by widz się poddał. 38. Cena strachu ("Le salaire de la peur / Wages of Fear", 1953)Thriller egzystencjonalny pędzący z prędkością dziewięciu kilometrów na godzinę. Miejscem akcji jest wioska w której nie ma żadnych perspektyw, więc czterech szaleńców zgadza się zasiąść za kierownicą pojazdu wiozącego nitroglicerynę. Ta podróż trzyma nas w napięciu - mamy tu doczynienia z kinem poważniejszym, wolniejszym, cięższym. Reżyser nie wciskał widzowi kitu. Życie bohaterów wisi na włosku w każdej chwili. W każdym możliwym sensie. 39. Tron we krwi ("Kumonosu jô / The Throne of Blood", 1957)Japońska wersja "Makbeta" według Akiry Kurosawy. Doświadczony generał Washizu po wysłuchaniu przepowiedni i namowach żony postanawia ją wypełnić by zostać władcą Pajęczynowego Zamku. Na swojej drodze natrafia jednak na przeszkody, które może ominąć tylko popełniając kolejne zbrodnie. Szekspirowski moralitet o zbrodni i karze oraz obłędzie do jakiego może to wszystko doprowadzić nigdy wcześniej ani później nie został pokazany na ekranie tak dobrze. Feudalna Japonia i panujący tam wtedy styl życia, zwłaszcza kodeks bushido uwypuklają tylko okropności dokonane przez głównego bohatera. Teatralność filmu i wykorzystanie elementów z Japońskiego teatru no dodała jeszcze lepszego wydźwięku i pomogła osiągnąć niesamowity nastrój. Do lepszego odbioru znajomość książki jest przydatna choć nie niezbędna za to dzieło Kurosawy trzeba obejrzeć gdyż jest to filmowa lektura obowiązkowa. 40. Dzisiejsze czasy ("Modern Times", 1936)"Dzisiejsze czasy" to satyra na nowoczesny technologicznie, zindustrializowany świat potraktowana z typową dla Chaplina dużą dozą człowieczeństwa. Tramp bez względu na spektakularne porażki czujnie wypatruje zarobku. Bez domu, bez stałej pracy, ale warto starać się, gdy na drodze pojawia się urocza kobieta w tarapatach. A do tego okazuje się ona niezrównanym kompanem tułaczki, co jest nieocenione na ciężkie czasy. Mimo, że treść filmu wydaje się przeciętna to są w nim znakomite momenty pełne humoru, którymi można delektować się w nieskończoność (choćby sekwencja z maszyną karmiącą czy brawurowa jazda na rolkach). Ten film to wielki testament Chaplina. Jednostka, reprezentant maluczkich nigdy nie będzie stracona, dopóki walczy z śmiechem na ustach o swoją indywidualność. 41. Cinema Paradiso (1988)Włoski obraz Giuseppe Tornatore pokazuje dziecięcą fascynację kinem i miłość do srebrnego ekranu, tak wielką, jaką dane jest przeżyć tylko nielicznym. Film opiera się na wspomnieniach Toto, który po latach wraca do rodzinnego miasta. Osadzone w wojennych realiach uczucie, jakim Toto darzy dziesiątą muzę wraz z wiekiem nie słabnie - przeciwnie! W swoim życiu główny bohater przeżywa romans rodem z kinowego ekranu – sam jednak nie jest w stanie tego zauważyć przez księdza-cenzora, który wycina z taśm filmowych sceny, które rzekomo mogłyby być gorszące. Obraz sycylijskiego miasteczka dopełniają kompozycje Ennio Morricone przesycone ckliwością i sentymentem w pozytywnym tych słów znaczeniu. 42. Metropolis (1927)Jeden z pierwszych filmów Science-Fiction, będący do dziś wizytówką niemieckiego ekspresjonizmu i samego Fritza Langa. Odjechana scenografia, niesamowicie wizjonerskie podejście i historia, która nie pozwala zapomnieć, że nawet przy najbardziej ciekawym i rozbudowanym tle, na pierwszym planie powinna pozostać fabuła. Mam przepuszczenia, że gdyby nie Lang i "Metropolis" dziś nie znalibyśmy Hana Solo, Ricka Deckarda i T-1000. 43. Słowo ("Ordet", 1955)Johannes rzekł ostatnie słowo i zamilkł. Jego milczenie jest uświęcone, bo pełne oddania Bogu. Czy Johannes jest długo wyczekiwanym mesjaszem, którego nadejście zaprowadzi na nowo porządek? W trakcie jego nieobecności widz doświadcza efektu nadejścia nieuniknionego, przez co objawi się czuwający Bóg. Rodzina Borgen'ów żyje pobożnie, ale w odosobnieniu od Kościoła. Z początku widzimy przytłumione życie w minimalistycznym, skandynawskim stylu. Skryta gdzieś pod stertą uprzedzeń wiara wraz z biegiem wydarzeń zyskuje na intensywności. Nadchodzi okres prób: trudny poród Inger a do tego wnuk Anders chce poślubić Anne z rodziny Petersen'ów, z którą jego dziadek, Pan domu - Morten Borgen ma niezażegnany spór w kwestii wiary. Czy rodzina Borgen'ów obraża Boga przez grzeszne prowadzenie się w separacji od Kościoła? Może w wiarę starego Borgena wkradły się szatańskie pobudki? Mimo nieskomplikowanej, teatralnej historii, "Słowo" to film niewypowiedzianie piękny. Wszystko za sprawą magicznej wiary w cuda połączonej z pełnym prostoty "mise-en-scène" Dreyera. Efekt? Serce widza wypełnione spokojem i głębokim przekonaniem, że wszystko jest możliwe i warto tkwić w szczerej modlitwie. 44. American Beauty (1999)Wierzę że szczęście można znaleźć w taniej knajpie z hamburgerami. Że dziwni ludzie tworzą najwspanialsze związki, bo potrafią się wciąż zaskakiwać. Że plastikowej torebce unoszonej przez wiatr można nadać sens, jeśli tylko jesteś dobrym filmowcem. I że koniecznie muszę powtórzyć "Re-Animatora" 45. M - Morderca (1931)Potęga sugestii w kryminale ukazującym pełną determinacji nagonkę na mordercę. W roli ścigających występują: społeczność, policja i świat przestępczy. "Kto jest mordercą?" - widnieje na pobliskim afiszu podczas, gdy seryjny zabójca rozmawia z ofiarą. Widzimy tylko cienie. Te i wiele innych scen obrazuje nam mistrzostwo w wyrażaniu napięcia i stonowanego suspensu. Atutem historii jest trudny problem do rozwiązania, który nie kończy się na śledztwie. "M" do dziś pozostaje wzorcem dla thrillera psychologicznego. 46. Chinatown (1974)Kto by pomyślał, że film który w zamyśle miał stanowić hołd dla nurtu noir, jakże ikonicznego dla amerykańskiego kina, okaże się szczytowym osiągnięciem, swoistą syntezą charakterystycznych cech (no, może z wyjątkiem zmiany taśmy na kolorową) i wszystkiego co najlepsze w tymże gatunku? Jake Gittes to prywatny detektyw, cynik, który staje przed wyzwaniem rozwiązania sekretnej zagadki rodziny Mulwrayów. Brzmi szablonowo? Owszem, ale za to właśnie kochamy noiry, poza tym chirurgiczna precyzja reżyserska Polańskiego, zniuansowany skrypt, stonowany Jack Nicholson i jazzowa oprawa muzyczna Jerry’ego Goldsmitha wyciągają tę opowieść na najwyższy poziom. To po prostu wizja Miasta Aniołów, które wydaje się straszniejsze niż w niejednym koszmarze, gorzki pogrzeb czarnego kina. Bez stypy. 47. Słodkie życie ("La Dolce Vita", 1960)Wycinek tygodnia z życia włoskiego dziennikarza Marcello Rubiniego, który stara się dokonać wyboru, czy podążać ścieżką hedonizmu, czy też wrócić do nużącej egzystencji w zorganizowanym systemie społecznym. "Słodkie życie" to dzieło szalenie problematyczne. Fellini pieczołowicie nakreśla tutaj obraz Wiecznego Miasta i jego zdesperowanych (między innymi obojętnością Boga) obywateli. Piętnuje hedonizm, który w tym przypadku prowadzi do moralnej i obyczajowej dekadencji, porusza wciąż aktualne problemy w komunikacji, pogłębia portret psychologiczny zblazowanego cynika w chronicznej, emocjonalnej próżni i nie tylko. "Słodkie życie" to istny kamień milowy w twórczości włoskiego reżysera, egzystencjalny wrzask na miarę stulecia i największy przełom estetyczny dekady. 48. Popiół i diament (1958)Bohater, z którym spędziłem tylko ten jeden dzień, a jest mi niemal najlepszym przyjacielem. Konflikt tak mi obcy, a którego racji będę bronił zaciekle. Prześcieradła biało-czarne, a tak rażące swą czerwienią. Papierosy nigdy nie zapalone, a zapachem zawsze węgierskie. Kieliszki… one nigdy nie zgasną. Mój ulubiony film. 49. Kobieta z wydm ("Suna no Onna / Woman in the Dunes", 1964)Świat pustyni dosłownie wciągający ludzi w głąb. A po środku tego wszystkiego ludzka seksualność. Zabijcie mnie, niewiele pamiętam zarówno z fabuły książki, jak i filmu. Ale mam wrażenie że żadne dzieło filmowe nie powiedziało wcześniej tak śmiało o cielesności. Bohaterowie odkrywają siebie, a międzyczasie odkrywają przed kamerą także swoją nagość. Ale nie jest to prowokacja względem widzów. Wręcz przeciwnie to raczej pokazanie kinu co kryje się pod charakteryzacją i kostiumami- człowiek. 50. Powrót ("Vozvrashchenie / The Return", 2003)Dyrektor festiwalu w Wenecji walczył, żeby ten film znalazł się w konkursie głównym i jak się później okazało, wygrał główną nagrodę. Film jest bowiem powrotem dawnej wielkości rosyjskiego kina wraz z całą jego metafizyką, poetyckością i mnogością interpretacji, czym zachwycał świat niegdyś Andriej Tarkowski. Reżyser Zwiagincew zawarł w swoim dziele mnóstwo symboli, które naprowadzają na różne sposoby zrozumienia przesłania filmu. "Powrót" wywołuje również ogromne emocje względem enigmatycznej postaci Ojca, który dla swoich dwóch synów jest troskliwym a jednocześnie surowym opiekunem. Ostatnie sceny to już istny cios w szczękę, a kapitalna muzyka podkreśla odczucia. Bez wątpienia wielki film. 51. Powiększenie (1966)52. Osiem i pół (1963)53. Gabinet doktora Caligari (1920)54. Szatańskie tango (1994)55. To wspaniałe życie (1946)56. Furman śmierci (1921)57. Tokijska opowieść (1953)58. Chciwość (1924)59. Aguirre, gniew boży (1972)60. Podwójne ubezpieczenie (1944) 61. Umberto D. (1952)62. Chłopcy z ferajny (1990)63. Casablanca (1942)64. Koń turyński (2011)65. Absolwent (1967)66. Krótki film o zabijaniu (1987)67. Ziemia obiecana (1974)68. Zawieście czerwone latarnie (1991)69. Wstręt (1965)70. Okno na podwórze (1954)71. Bez przebaczenia (1992)72. Ścieżki chwały (1957)73. Pół żartem, pół serio (1959)74. Gorączka złota (1925)75. Gwiezdne wojny: Część V – Imperium kontratakuje (1980)76. Milczenie owiec (1991)77. Barry Lyndon (1975)78. Zarządca Sansho (1954)79. Pociąg (1959)81. W kręgu zła (1970)82. Pejzaż we mgle (1988)83. Zwierciadło (1975)84. Trzeci człowiek (1949)85. Amator (1979)86. Portier z hotelu Atlantic (1924)87. Kto się boi Virginii Woolf? (1966)88. Dzika banda (1969)89. Opowieści księżycowe (1953)90. Dziecko Rosemary (1968)91. Dotyk zła (1958)92. Mulholland Drive (2001)93. To nie jest kraj dla starych ludzi (2007)94. Doktor Strangelove, lub jak przestałem się martwić i pokochałem bombę (1964)95. Okręt (1981)96. Szepty i krzyki (1972)97. La Strada (1954)98. Garsoniera (1960)99. Nóż w wodzie (1961)100. Full Metal Jacket (1987) Garść statystyk Top 100 Najstarszy film: „Gabinet doktora Caligari” (1920) #53Najnowszy film: „Koń turyński” (2011) #64Najpopularniejszy reżyser: Stanley Kubrick (7 filmów w Top 100)Na dalszych miejscach: Ingmar Bergman (5), Roman Polański (4), Akira Kurosawa (4), Billy Wilder (4)Ilość produkcji z każdej dekady:2010’s – 12000’s – 41990’s – 71980’s – 131970’s – 171960’s – 221950’s – 201940’s – 61930’s – 31920’s – 7Najpopularniejszy rocznik: 1966 & 1957 (po 5 filmów w Top 100)Na dalszych miejscach: 1954 & 1968 & 1979 (po 4 tytuły)
CDA Premium (13789) Dla dzieci. Strona główna. Wideo użytkowników. Video (128) Filtruj Piekło jest dla bohaterów 1962 lektor pl 720p. 01:53:49.
Komentarze do: Bohaterowie z piekła (1978) Lektor PL Obejrzałem głównie ze względu na zbieżność tytułów z filmem Tarantino, całkiem fajna campowa rozrywka, szwaby padają hurtowo jak muchy, zabawni bohaterowie. Odpowiedz @spidigierek: zeby nie tyle trupow, to mozna nazwac ten film smialo komedia Odpowiedz Dobry film wojenny z widowiskowymi efektami i ciekawą akcją. Polecam, warto obejrzeć. Odpowiedz anonim116 (*.*. 2019-10-29 13:45:09 +3 nawet dobry film ale te efekty na końcu z pociągiem to aż śmieszne Odpowiedz Kolejny film z amerykańskimi kowbojami na wojnie. Ciężko w nich trafić, więc spokojnie jak na wojnie: siedzimy, palimy, broń czyścimy. Odpowiedz anonim85 (*.*. 2020-03-12 22:39:08 +3 @Magic1067: Trudno... Genialny! Dziś takich już nie robią... Odpowiedz anonim177 (*.*. 2020-02-05 05:47:25 +1 Zabawna aż do bólu bajka dla dzieci z elementami jak większość spaghetti na własne ryzyko. xD Odpowiedz anonim4 (*.*. 2019-12-13 03:28:01 +1 Co za durnowaty film Kompletna strata czasu. Odpowiedz anonim83 (*.*. 2022-06-19 11:31:55 0 Jest kilka wad: niekompletne tłumaczenie,trochę naciągane wybuchy(bombowce zrzucające kilogramowe ładunki-wnioskuję tak z wybuchu)-w rzeczywistości bombowce zrzucały zwykle co najmniej 100 kilogramowe bomby w nalotach takie bomby niszczyły duży kiedyś na żywo wybuch ładunku około 10 gramów-nie był dużo mniejszy niż w czasie tych tzw. w porównaniu z aktualnymi typowymi jankeskimi produkcjami tego typu całkiem film nie był śmiertelnie nudny. Odpowiedz Przyjemnie się oglądało. Polecam :) Odpowiedz anonim176 (*.*. 2021-05-14 16:51:55 0 Komedia, żart, satyra? Nie! Zwykłe g..no. Odpowiedz Ja pi.....lę jaka włoska kicha. Niemiecki trup pada gęsto...szkoda czasu na to. Odpowiedz anonim88 (*.*. 2020-05-29 21:26:02 0 z cyklu - dwa razy go zabili, a on trzy razy uciekł Odpowiedz Lector ,gdzie ty sie tak spieszysz???okropne te twoje czytanie .Sorry ale zepsules film swoim glosem. Odpowiedz Ciekawostki filmu Piekło jest dla bohaterów (1962) - Niewielki oddział alianckich żołnierzy staje naprzeciw znacznie silniejszym siłom wroga. 1962. 6,6 704 . 254 328 222 57 2 455 114 467

piekło jest dla bohaterów 1962 cda